Donald Tusk wystąpił dziś publicznie - pierwszy raz po śmierci śp. Barbary Skrzypek. Ani jednym zdaniem nie zająknął się jednak na temat ani samej tragedii, ani przesłuchania kobiety. W zamian za to, atakował PiS, mówiąc o... "rosyjskim głosowaniu" w PE. "On tej odpowiedzialności nie uniknie. Cały szereg przestępstw i deliktów konstytucyjnych jest oczywisty" - wskazał Marcin Horała, poseł PiS w Republice.
"Dewastują też własną reputację i dewastują już ostatecznie szanse swojego kandydata, właśnie przez takie zachowania, jak to rosyjskie głosowanie w Parlamencie Europejskim"
– grzmiał dziś rano, przed wylotem do Brukseli, Donald Tusk - pod adresem opozycji.
Oczywiście, podkręcał on w ten sposób kłamliwą narrację, jakoby politycy PiS i Konfederacja mieli być przeciwko wzmocnieniu bezpieczeństwa na wschodniej granicy Polski - w ramach "Tarczy Wschód". Jak przypominamy, głosowanie, które Tusk określił "ruskim", dotyczyło de facto szkodliwej dla polskiej suwerenności rezolucji. To źle, że opozycja była przeciwko? Zapewne - "ruskie głosowanie" - to tylko "przejęzyczenie".
Temat ten poruszył dziś w swoim programie Michał Rachoń, którego gościem był Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Po pierwsze - czekam na jakiś taki moment, żeby odpowiedział na jakikolwiek problem, dotyczący Europy, nie mówiąc o integracji i oddawaniu kompetencji w ręce instytucji unijnych. Pandemia, kryzys gospodarczy. Na to wszystko oni mają tylko jedno lekarstwo: większy udział Brukseli. W przypadku bezpieczeństwa byłoby to dla nas szczególnie groźne, ponieważ Polska jest w innej sytuacji niż większość państw europejskich. Ma inny rachunek ryzyka, inny rachunek zysków i strat. Gdyby o tych sprawach dotyczących naszej obrony, naszego bezpieczeństwa, naszej suwerenności, miał przy zielonym stoliku Hiszpan, Portugalczyk, Duńczyk, Irlandczyk, przegłosowywać głos Polski ws. tego, jak np. reagujemy na żądania rosyjskie wobec Polski - jest duża obawa, że oni nas po prostu sprzedadzą.
– wskazał polityk.
Dziennikarz zwrócił uwagę na słowa Donalda Tuska - również z dzisiejszej konferencji prasowej - który mówił, że "Polska była sama w obliczu agresji rosyjskiej". Przypomniał, że jeżeli premierowi chodziło rosyjską agresję wobec Polski w 1939 roku, to działo się to przy sojuszu z Niemcami. Oba kraje dokonały zbrodniczego ataku na Polskę.
Horała wskazał w tej kwestii na jeszcze jedną kluczową sprawę.
Czego też Donald Tusk nie mówi, to fakt, że przez cały 1939 rok była też misja wojskowa francusko-niemiecka w Związku Radzieckim i właściwie Stalin wybierał w tych aliantach jak w ulęgałkach. Państwa europy zachodniej mają inny rachunek bezpieczeństwa. Z perspektywy tamtych państw - walka do ostatniego Hiszpana, Francuza czy Niemca o Bartoszyce albo Białystok, jest zasadniczo nieopłacalna. Lepiej niech Ci Polacy są trochę posuną, oddadzą swój system energetyczny, swoją niepodległą - byle pokój w Europie panował. Po co wtedy wydawać setki miliardów na zbrojenia, skoro z Rosją się można dogadać.
– mówił.
Przypomniał też o "ultimatum" Ławrowa, ogłoszonym na chwilę przed atakiem Rosji na Ukrainę.
- Jeśli spojrzymy na ultimatum Ławrowa ze stycznia 2022 roku, to prawie nie było żadnych żądań, które byłyby przykre dla państw Europy Zachodniej. To były egzystencjalne zagrożenia dla nas - dla Europy Środkowej. Nie możemy tych spraw oddawać w ich ręce, bo mają inny rachunek ryzyka, inny rachunek zysków i strat. Z ich punktu widzenia sprzedanie interesu Polski to poświęcenie, na które mogą być gotowi.
Michał Rachoń wskazał też, że było to pierwsze publiczne wystąpienie Tuska, od informacji o śmierci śp. Barbary Skrzypek. Zapytał swojego rozmówcę o to, skąd wynika dalsza cisza na temat tej tragedii. "Dzisiejsze ataki wobec Was to prowokacja, żeby odwrócić uwagę od zasadniczych pytań?" - zwrócił się do polityka.
To rzecz oczywista. Zareagujemy tak samo, jak reagowaliśmy w Parlamencie Europejskim. Nie będziemy popierać uchwał, których treść jest niezgodna z polskim interesem narodowym i polskiemu bezpieczeństwa. To nie znaczy jednak, że kwestii śmierci śp. Barbary Skrzypek zostawimy w jakikolwiek sposób czy o niej zapomnimy. Powiedzenie, że w tej sprawie - wszelkie standardy praworządności, zostały złamane to aż za mało. Brakuje słów, by opisać tę sytuację. Wielopoziomowe wręcz i zaniedbania i złamanie prawa, które skończyło się tragicznie.
– odparł Horała.
I dodał, że "osoby, które są za to odpowiedzialne, muszą za to odpowiedzieć".
Donald Tusk jest za to odpowiedzialny. Przecież Bodnar nie wbrew niemu zainstalował swojego Prokuratora Krajowego. Tusk próbuje udawać, że go w tej sprawie nie ma. Pamiętamy takie zachowania z pierwszego rządu Tuska. Niemniej, on tej odpowiedzialności nie uniknie. Cały szereg przestępstw i deliktów konstytucyjnych jest oczywisty.
– mówił.