"Musimy być w stanie bronić się niezależnie. Mam już dość ciągłego polegania na Waszyngtonie w kwestii naszego bezpieczeństwa. Musimy stać się bardziej wydajni" - mówi Manfred Weber, niemiecki europoseł, szef Europejskiej Partii Ludowej, której członkami są eurodeputowani z koalicji 13 grudnia. Jeżeli ktokolwiek miał wątpliwości, co do tego, że unijni politycy dążą do wypchnięcia Ameryki z Europy, słowa Webera tylko to potwierdzają.
W środę Parlament Europejski przegłosował rezolucję dotyczącą wzmocnienia obronności UE. Zakłada ona m.in. uznanie Tarczy Wschód jako projekt "dążący do wspólnego bezpieczeństwa Unii". Dokument poparli m.in. europosłowie koalicji 13 grudnia.
"Przeciw" poprawce dotyczącej Tarczy Wschód głosowali przedstawiciele polskiej opozycji. Nie mają oni wątpliwości, że jej zapisy zawierały w sobie sformułowania godzące bezpośrednio w polską suwerenność. Co więcej wskazują, że słowa o wspólnej odpowiedzialności UE za finansowanie projektu... nic nie znaczą.
Donald Tusk nie ustaje w atakowaniu PiS za brak poparcia dla dokumentu. Opozycja tłumaczy swoją decyzję, wskazując na szkodliwość płynąca z "oddawania" prerogatyw krajów europejskich, w tym Polski, w zakresie obronności w ręce Brukseli.
Manfred Weber jest szefem Europejskiej Partii Ludowej. Ten niemiecki polityk atakował rząd Prawa Sprawiedliwości, zarzucał łamanie "praworządności" i publicznie wyznaczał Tuska na "swojego człowieka w Warszawie".
Teraz Weber udzielił wywiadu niemieckiej gazecie "Welt Am Sonntag", należącej do koncernu Axel Springer SE (tak, jak chociażby Onet). Nie krył satysfakcji z rozpoczętego, acz szkodliwego dla całej Europy, procesu wypychania Stanów Zjednoczonych z Europy.
Ba, w wywiadzie odwrócono narrację w taki sposób, jakoby to administracja Donalda Trumpa miała zapowiedzieć wprost rezygnację z obrony Europy - w razie potrzeby.
Styl Trumpa jest mylący, pozornie nie ma w nim wyraźnych granic. Ale mnie to nie dziwi. Zrozumiałe jest, że prezydent USA Trump mówi: 330 milionów Amerykanów nie będzie trwale bronić 450 milionów Europejczyków. Problem polega na tym, że nie byliśmy na to przygotowani.
– stwierdził Weber.
To jednak nie wszystko. Szef EPL-u rzucił: "Europa jest osamotniona militarnie w świecie burz. Niestety, jesteśmy też dość nadzy".
Dalej jednak, kolega Tuska wyjawia wprost:
"Musimy być w stanie bronić się niezależnie. Mam już dość ciągłego polegania na Waszyngtonie w kwestii naszego bezpieczeństwa. Musimy stać się bardziej wydajni; Europa nie potrzebuje 17 różnych typów czołgów, podczas gdy Amerykanie mają tylko jeden. Musi istnieć obowiązek wspólnego zakupu broni. Nową broń powinniśmy kupować przede wszystkim od europejskich firm".
W skrócie - to niemieckie i francuskie firmy zbrojeniowe mają zarabiać na zakupach broni przez kraje członkowskie.
Dalej przyznaje to, przed czym ostrzegają chociażby prawicowi eurodeputowani z Polski.
Potrzebujemy wspólnego europejskiego dowództwa, osadzonego w strukturach NATO. Europejski Szef Sztabu powinien także móc dowodzić zmodernizowanymi armiami narodowymi i jasno określać kwestie zamówień publicznych.
– przyznał Weber, wyraźnie obnażając plan utworzenia "jednej wspólnej armii europejskiej".
Zaczęło się! Manfred Weber, kolega Donalda Tuska i szef Europejskiej Partii Ludowej, której częścią jest Platforma Obywatelska stwierdził właśnie, że nowy „Europejski Szef Sztabu” powinien móc dowodzić armiami narodowymi.
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) March 15, 2025
Tusk nawet już nie ukrywa, że oddał sprawy naszego…