Policjanci pojawili się przed mieszkaniem Zbigniewa Ziobry na warszawskim Ursynowie. Około 8.45 trzech funkcjonariuszy weszło na teren ogrodzonego osiedla, na którym znajduje się dom. Jak informuje TV Republika, na miejscu nie ma Zbigniewa Ziobry, a jego 80-letni teść, chorujący onkologicznie.
TV Republika w programie Michała Rachonia podała, że policja nie ma nakazu pozwalającego na wejścia na teren posesji przy ul. Nowoursynowskiej.
Na miejscu obecnych jest kilka radiowozów. Policja nie pozwala na wejścia na teren posesji dziennikarzom.
Michał Rachoń, relacjonując odpowiedzi policjantów na pytania dziennikarzy pod posesją na Nowoursynowskiej, wskazał, że "policjanci weszli do mieszkania legalnie wynajmowane przez rodziców małżonki Zbigniewa Ziobry innym ludziom, bezprawnie przeszli po pomieszczaniach. Policja weszła do mieszkania ludzi niezwiązanych ze sprawą".
Wcześniej bez skutku, policjanci próbowali się dostać do domu byłego ministra sprawiedliwości w Jeruzalu (woj. łódzkie). Podczas akcji na Ursynowie, funkcjonariusze podjęli równolegle ponowną próbę wejścia w Jeruzalu.
Na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie byłego ministra sprawiedliwości na posiedzenie komisji zgodził się w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie.
Komentując poniedziałkową decyzję sądu, Ziobro powiedział w Polsat News, że pomimo tego, iż przebywa za granicą, to przybędzie do Polski, bo "nie obawia się funkcjonariuszy". Zaznaczył jednocześnie, że nie stawi się dobrowolnie przed komisją. Polityk przechodzi rehabilitację w związku z chorobą nowotworową.
Były szef resortu sprawiedliwości wskazuje, że sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa jest nielegalna i jako taka nie może wnioskować do sądu o jego przymusowe doprowadzenie na przesłuchanie. Ziobro powołuje się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który 10 września ub.r. uznał, że zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją.