W sejmie rozpoczęło się drugie czytanie prezydenckiego projektu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. Totalna opozycja od razu dała o sobie znać – pokrzykiwano w czasie wystąpienia posła Prawa i Sprawiedliwości Stanisława Piotrowicza. Później na mównicę wszedł Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej. I się zaczęło…
W ubiegłym tygodniu komisja sprawiedliwości pozytywnie zaopiniowała projekt o SN wraz z poprawkami Prawa i Sprawiedliwości. Głosowanie izby nad przyjęciem ustawy możliwe jest w piątek. Projekt Andrzeja Dudy zakłada m.in. badanie przez Sąd Najwyższy skarg nadzwyczajnych na prawomocne wyroki sądów, w tym z ostatnich 20 lat; utworzenie dwóch nowych izb, w tym Izby Dyscyplinarnej, z udziałem ławników oraz przechodzenie sędziów SN w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia, z możliwością przedłużania tego przez prezydenta.
Totalna opozycja już na samym początku dyskusji ruszyła do ataku. Kiedy występował poseł PiS Stanisław Piotrowicz, z sali dobiegały pokrzykiwania opozycyjnych polityków. Piotrowicz nie dał się wyprowadzić z równowagi, spokojnie mówił o projekcie ustawy, wspomniał również o nagraniu – z politykami PO i sędziami w rolach głównych – które ujawnił portal Niezalezna.pl.
Po nim na mównicę dziarsko wmaszerował poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki. I od razu zaatakował Piotrowicza. Oczywiście powtarzając tę samą co zwykle śpiewkę.
To kpina z wysokiej izby, że prokurator, który oskarżał w stanie wojennym, mówi nam o zasadach sprawiedliwości społecznej. Właśnie wtedy ją pan urzeczywistniał. (…) Chcecie zrujnować i upolitycznić wymiar sprawiedliwości
– grzmiał Kropiwnicki, a następnie zaapelował do prezydenta Dudy, aby wycofał swoje projekty.
Skoro tak wygląda początek dyskusji, można się spodziewać, co totalna opozycja będzie wyczyniać później…