Proszony o komentarz do sprawy wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina o genezie II wojny światowej, Fogiel ocenił, że "jest to zmasowane działanie ze strony Rosji, bo nie tylko Władimir Putin, ale też inni wysocy przedstawiciele rosyjskich władz w ten sposób się wypowiadali".
"To na pewno nie jest przypadek, że te słowa padły w czasie jednej z najbardziej oglądanych, transmitowanych konferencji Władimira Putina"
- dodał.
Według niego, te działania mogą nakierowane zarówno na użytek wewnętrznej polityki rosyjskiej, jak i na cel międzynarodowy związany z podważaniem wizerunku Polski i sugerowaniem antysemityzmu. Zaznaczył, że nieprzypadkowo są to tematy, które "bardzo uaktywniają wpływowe środowiska" u naszego najważniejszego sojusznika w zakresie obronności.
"Mam nadzieję, że niezależnie od tego, jakie są cele tej rosyjskiej gry, że ona została w jakiś sposób zdemontowana i zdetonowana"
- powiedział Fogiel dodając, że "silna reakcja Polski i bardzo dobre, przetłumaczone na kilkanaście języków" oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego spowodowało reakcję m.in. ambasadorów USA, Niemiec i Francji.
Fogiel był także pytany o brak reakcji Komisji Europejskiej w tej sprawie.
"To można rozumieć dwojako. Jeśli chodzi o negatywny wydźwięk, to oczywiście to jeden z najważniejszych urzędów Unii Europejskiej i dobrze by było, żeby zabrał głos. Rozumiem, że problem jest taki, że w ramach biurokracji unijnej Władimir Putin ma wielu przyjaciół, dość przypomnieć przypadek byłego kanclerza (Niemiec, Gerharda) Schroedera, który zaczął pracować dla Gazpromu, czy wysokich urzędników unijnych, również związanych później z rosyjskim biznesem. Z drugiej strony mnie bardziej interesują reakcje państw tworzących Unię Europejską - tutaj mieliśmy reakcję Niemiec, Francji" - powiedział.

W niedzielę do słów prezydenta Rosji odniósł się premier Mateusz Morawiecki.
"Prezydent Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Zawsze robił to w pełni świadomie. Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami. I to presję nie na historycznej, a na jak najbardziej współczesnej scenie geopolitycznej"
- czytamy w oświadczeniu szefa polskiego rządu.
Głos zabrał także szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski.