Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Minister Ziobro przypomniał słowa sędziego Rzeplińskiego z 2004 roku. "To bardzo ciekawe"

Polska jest tym krajem, który należy do czołówki w kwestii zaangażowania środków z budżetu w wymiar sprawiedliwości. I co? Dalej rezultaty mierne - mówił dziś minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas 3. posiedzenia Senatu. - Warto zastanowić się nad tym, że główna przyczyna problemu polskiego sądownictwa nie leży w procedurach, a w rozrośniętej, rozbuchanej korporacji, która działa niczym państwo w państwie - podkreślił.

YouTube/@SenatTV

„Rozmawiamy dziś o problemie, który w głowach Polaków narastał od 30 lat. Problemie uwikłanego polskiego sądownictwa. Rozmawiamy też o marzeniu wielu Polaków, którzy chcieliby, by te było profesjonalne, by na czas rozwiązywało konflikty prawne, by okazywało szacunek [wszystkim], niezależnie od tego, jaką rolę pełnią” - rozpoczął minister Ziobro.

Skąd ta niemoc wszystkich rządów, patrząc na przekrój od 1989 roku? Mimo ogromnych wydatków finansowych, te nie rozwiązywały problemów sądownictwa

- pytał.

Dodał, że „Polska jest tym krajem, który należy do czołówki w kwestii zaangażowania środków z budżetu w wymiar sprawiedliwości”. 

I co? Dalej rezultaty mierne

- ocenił minister sprawiedliwości.

"Dlatego warto zastanowić się nad taką oto refleksją, która gdzie indziej upatruje głównej przyczyny problemu polskiego sądownictwa - nie w procedurach, nie w pieniądzach, ale w rozrośniętej, rozbuchanej korporacji, która stała się korporacją działającą niczym państwo w państwie, która znalazła się poza jakimkolwiek mechanizmem kontroli demokratycznej, która (...) wyżej przedkładała interesy egoistyczne i korporacyjne nad interesy całego społeczeństwa, któremu sprawne sądownictwo miało służyć" 

- tłumaczył szef resortu.

Przypomniał również wywiad z 2004 roku dla „Gazety Wyborczej” sędziego Andrzeja Rzeplińskiego. „Stwierdził w nim [Rzepliński], że ówczesna Krajowa Rada Sądownictwa jest państwowym związkiem zawodowym, konserwującym interesy źle służące polskiemu sądownictwu” - przypomniał i dodał: „to tę KRS część z państwa z taką pasją i przejęciem broni, mówiąc, że była ona kwintesencją niezależności, niezawisłości prawidłowego działania polskiego sądownictwa”.

Dziwne, że lwia część Polaków tej opinii nie podziela. Można sięgnąć do badań CBOS-u, które badały zaufanie do sądownictwa

- mówił dalej.

Wskazał, że „to nie wszystko, co mówił sędzia Rzepliński dla „Gazety Wyborczej” w 2004 roku”. „Dodawał, że „sądy i sędziowie zbierają” wówczas, oceniał to „coraz więcej negatywnych ocen; więcej negatywnych niż pozytywnych” - relacjonował.

Podkreślił, że "rząd Zjednoczonej Prawicy zdecydował się serio potraktować tę diagnozę; zdecydował się wyciągnąć z niej wnioski".

Szef resortu sprawiedliwości na posiedzeniu Senatu podkreślił, że propozycje reformy wymiaru sprawiedliwości odwołują się do mechanizmów, które sprawiają, że również obywatele - poprzez mechanizm wyborczy - mają pewien wpływ na kształtowanie polskiego sądownictwa. "Mają ten wpływ w taki oto sposób, że wybierając parlamentarzystów mogą zakładać, że ta większość parlamentarna i to większość niezwykła, ale większość z trzech piątych, wyłoni sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, według takich kryteriów, które gwarantują, że ludzie profesjonalni, przyzwoici w przyszłości będą trafiać do polskiego sądownictwa tak powszechnego, jak i Sądu Najwyższego" - zaznaczył Ziobro.

Minister dodał, że zmiany te dają Polakom również szansę śledzenia procesu powoływania sędziów na etapie decyzji KRS. "Przypomnę państwu, że poprzednio Krajowa Rada Sądownictwa funkcjonowała tajnie, tam działania nie były jawne w tym sensie, że nikt nie mógł sprawdzić, jak te głosowania się odbywają" - powiedział Ziobro.

Zaznaczył, że reforma jest również związana z zachowaniami, które "niezwykle bulwersowały". Dodał, że "niektórzy sędziowie dopuszczali się zachowań nieobyczajnych i nie ponosili z tego tytuły żadnych konsekwencji".

"Problem nie tkwi w tym, że zdarzają się ludzie, te czarne owce, którzy zachowują się niegodnie, łamią normy prawne i przynoszą wstyd całemu środowisku, ale problem tkwi w tym, co powiedział prof. Rzepliński, w tym cytacie, który na wstępie pozwoliłem sobie zacytować, że te mechanizmy korporacyjnego egoizmu sprawiają, że zamiast właściwie reagować na takie sytuacje, usuwać te czarne owce, bronić dobrego honoru pozostałych sędziów, oni są bronieni"

- powiedział.


Uchwalona przez Sejm 20 grudnia ub.r. nowelizacja prawa o ustroju sądów i ustawy o Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze, wprowadza m.in. odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za "działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów".

Ponadto nowelizacja wprowadza też zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru będzie wymagana obecność 32 sędziów SN.

Nowe przepisy są krytykowane przez opozycję, Rzecznika Praw Obywatelskich i część środowiska sędziowskiego. Negatywne opinie prawne w sprawie niektórych rozwiązań proponowanych wyrazili m.in. RPO i Sąd Najwyższy. W zeszłym tygodniu rozmowy w Sejmie, Senacie, SN, KRS i z RPO na temat tej nowelizacji prowadziła delegacja Komisji Weneckiej, która ma przygotować opinię w tej sprawie. O wydanie opinii zwrócił się marszałek Grodzki, który jako pierwszy spotkał się z przedstawicielami KW.

We wtorek senackie komisje ustawodawcza oraz praw człowieka, praworządności i petycji zawnioskowały o odrzucenie przez Izbę nowelizacji ustaw o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Zbigniew Ziobro

redakcja