Opisywany ostatnio skandal "pracy za seks" w gorzowskim WORD może nie być pojedynczym zjawiskiem. Nowe doniesienia wskazują, że dotyczy to innych także placówek samorządowych. "Czyli oprócz tego, że są zyski polityczne, czy też finansowe z uczestnictwa w Platformie, to jeszcze działacze otrzymują tego typu "zapłatę"" - skomentował dziś sprawę na antenie Polskiego Radia 24 redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.
Na antenie Polskiego Radia 24 przekazano nowe informacje ws. "seks afery" w gorzowskim WORD. Zrobił to Robert Bagiński, autor tekstów "Gazety Lubuskiej", która ujawniła oferowanie pracownicom "pracy za seks" w placówce powiązanej z Platformą Obywatelską.
"Zupełnie niebywała rzecz, biorąc pod uwagę to, że nadzorujący instytucje politycy Platformy nie zrobili nic, żeby sprawdzić chociaż tę informację"
- zwrócił uwagę prowadzący audycję Michał Rachoń.
Do afery i nowych informacji na antenie PR24 odniósł się redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. Jego zdaniem, doniesienia mogą wskazywać na o wiele większą skalę skandalu, niż wcześniej zakładano.
"Gdyby się okazało, że zjawisko ma charakter masowy, że w ogóle zasadą jest "praca za seks", to mamy do czynienia z niebezpieczną mafią, która akurat ukryła się pod skrzydłami Platformy Obywatelskiej"
- stwierdził Sakiewicz. Podkreślił, że to co innego, gdy mamy do czynienia z "jednym zboczeńcem, czy jednym zjawiskiem patologicznym ", a co innego, jeżeli jest to system, "czyli przyzwolenia, a więc przymuszenie do tego systemu".
"Czyli oprócz tego, że są zyski polityczne, czy też finansowe z uczestnictwa w Platformie, to jeszcze działacze otrzymuje się tego typu "zapłatę""
- powiedział.
Michał Rachoń zwrócił uwagę na obowiązek prawny instytucji samorządowych do powiadomienia organów ścigania w przypadku podejrzenia przestępstwa. "Tutaj przez ponad trzy miesiące nic się nie wydarzyło, choć informacje na ten temat istniały" - przypomniał. Ponadto dziennikarz przytoczył kolejne doniesienia autora tekstów o skandalu.
"Do zwykłych przestępstw na tle seksualnych doszło jeszcze wymuszanie zmowy milczenia. Rzecz może spotykana w innych miejscach, ale mówimy o instytucjach państwowych, instytucjach publicznych i dlatego to budzi grozę. Ci ludzie z hasłami praworządności idą do władzy"
- ocenił Tomasz Sakiewicz.