Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Lodołamacz doktora Gawłowskiego. W księstwie barona Platformy

Poseł Stanisław Gawłowski, szef PO w woj. zachodniopomorskim i sekretarz generalny, za swoją działalność społeczno-polityczną otrzymał tyle odznaczeń, że śmiało mógłby konkurować z Leonidem Breżniewem. Na koncie ma też pięć honorowych obywatelstw, a jakby tego było mało, po Odrze pływa lodołamacz „Stanisław” nazwany tak na jego cześć. – To pokazuje, że wiceminister Gawłowski traktował region jak swoje księstwo – mówi poseł PiS-u Krzysztof Zaremba.

Lukasz Szelemej/Gazeta Polska

Lodołamacz „Stanisław” należy do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) w Szczecinie. Trafił tu w 2014 r., a był zamówiony w Szczecińskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”. Dyrektorem RZGW był wówczas zaufany człowiek Gawłowskiego, Andrzej Kreft, który w ostatnich wyborach samorządowych startował z list PO do sejmiku zachodniopomorskiego. Kreft swoją karierę zawdzięcza właśnie Gawłowskiemu. To z wdzięczności nadano imię „Stanisław” nowo wprowadzanej jednostce. W tym samym czasie zamówiono także drugi lodołamacz o nazwie „Andrzej”, od imienia dyrektora Krefta. Ale ta jednostka nie może się równać ze „Stanisławem”. Ma znacznie słabszy silnik. Niemniej oba lodołamacze są – w opinii fachowców – bardzo bogato wyposażone. Jest w nich aż nadmiar elektroniki i wiele rzeczy zbędnych, które jedynie mnożyły koszty budowy. Na przykład na „Stanisławie” są dwie morskie tratwy ratunkowe, a jednostka przystosowana jest jedynie do kruszenia lodu na Odrze i wystarczyłaby zwyczajna szalupa ratunkowa.

– Gawłowski był bardzo łasy na honory i wyróżnienia – mówi nam poseł Krzysztof Zaremba, który w przeszłości tworzył w regionie Platformę Obywatelską.

Jak twierdzi, ci, którzy spotkali się z baronem PO, wiedzieli o tym, dlatego prześcigali się w podlizywaniu się politykowi. Stąd za aktywność publiczną Gawłowski ma pięć honorowych obywatelstw oraz 27 medali i odznaczeń. Większość z tych wyróżnień to „czołobitne” pomysły podległych kolegów partyjnych. Przykładem może być medal z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska czy z podległego Ministerstwu Środowiska – Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, którego dyrektor Mieczysław O. to bliski znajomy Gawłowskiego. Dyrektor IMiGW został aresztowany w ubiegłym roku i ma ponad 50 zarzutów za przekręty oraz okradanie firmy, którą kierował. To właśnie Mieczysław O. namówił swojego podwładnego, a prywatnie kochanka, do tego, żeby z wdzięczności za awans wręczył Gawłowskiemu dwa luksusowe zegarki.

Gawłowski nie tylko chętnie przyjmował honory i zaszczyty, ale dbał także o to, aby jego osiągnięcia edukacyjne wyglądały okazale. Choć do „orłów” raczej nigdy nie należał. Dopiero w wieku 32 lat, w roku 2000, zdobył tytuł licencjata w Bałtyckiej Wyższej Szkole Zawodowej. Był już wtedy radnym Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego i nieskutecznie starał się o mandat poselski z ramienia PO. Magistrem (marketing i zarządzanie) został siedem lat później.

- Był już posłem i w roku, kiedy obronił magisterkę, został podsekretarzem w Ministerstwie Środowiska – mówi jeden z działaczy zachodniopomorskiej PO. – Staszek jednak miał znacznie większe ambicje. Chciał zostać ministrem. Ale Tusk na ministra środowiska powołał prof. Macieja Nowickiego. I to chyba Staszka zmotywowało, żeby ten doktorat robić – dodaje nasze źródło.

Doktorat obronił na prywatnej Społecznej Akademii Nauk w Łodzi. Tytuł: „Zarządzanie rozwojem obszarów wiejskich przy wykorzystaniu rent strukturalnych w rolnictwie”. Dziś Prokuratura Krajowa chce postawić Gawłowskiemu zarzut z powodu splagiatowania ponad 20 stron w doktoracie.

Promotorem pracy doktorskiej Stanisława Gawłowskiego był prof. Paweł M., blisko związany towarzysko i biznesowo z zachodniopomorską PO. W czasach, gdy w kraju rządziła Platforma, był dyrektorem departamentu środowiska w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ponadto zasiadał w radzie nadzorczej w „księstwie Gawła” (od nazwiska Gawłowskiego), czyli Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska w Szczecinie, gdzie przez lata etaty dostawali wyłącznie ludzie związani z PO. W funduszu posadę kierowniczki ds. finansowych dostała Sylwia M., żona prof. Pawła M., promotora pracy doktorskiej posła Gawłowskiego.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Stanisław Gawłowski #PO #Platforma Obywatelska #polityka

Tomasz Duklanowski