Szeroko komentowany jest brutalny atak na Kościół oraz polskich katolików, jaki przypuścił przedwczoraj Leszek Jażdżewski. Politycy w Woronicza 17 ocenili, że słowa te nie powinny paść. Co na ten temat mówi Grzegorz Schetyna. – To, co mówił Jażdżewski przed wykładem Donalda Tuska, było trudne do zaakceptowania – powiedział szef Platformy Obywatelskiej.
Jestem zszokowany samym wystąpieniem pana Jażdżewskiego, było ono skandaliczne. Ja jestem zdziwiony, że na sali był ksiądz, byli ludzie, którzy nie reagowali. Tzn. reagowali rechotem, mnie to przypominało – wielokrotnie oglądałem ten rechot PZPR-owców, którzy naśmiewali się z Kościoła. Czwarty wydział ds. walki z Kościołem byłby szczęśliwy, gdyby to widział, można by to puszczać na szkoleniach Służby Bezpieczeństwa i pokazywać jak można pokrętnie w uderzać w Kościół Rzymskokatolicki
– powiedział dziś Tomasz Jaskóła.
Grzegorz Schetyna bardzo ogólnie nawiązał do piątkowego występu Jażdżewskiego.
"Każdy ma prawo do głoszenia swoich poglądów, ale uważam, że forma i to, co mówił Jażdżewski przed wykładem Donalda Tuska, było trudne do zaakceptowania"– zaznaczył Schetyna, który dziś wziął udział w konwencji Koalicji Europejskiej w Łodzi.
Zdaniem lidera PO wystąpienie Jażdżewskiego zakłóciło "wielkie zainteresowanie i wsłuchiwanie się w słowa Donalda Tuska, którego wykład był bardzo interesujący, pokazujący przestrzeń dla nas wszystkich".
"Głos Jażdżewskiego nie współgrał z tym, o czym mówił Donald Tusk. Natomiast to, co mówił (Jażdżewski – przyp. red.), to jego prywatna sprawa – ja szanuję wolność wypowiedzi"
– dodał Schetyna.
W piątek redaktor naczelny pisma "Liberté", występując przed szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, mówił m.in., że "Kościół katolicki w Polsce obciążony niewyjaśnionymi skandalami pedofilskimi, opętany walką o pieniądze i o wpływy stracił moralny mandat do tego, aby sprawować funkcję sumienia narodu".
Jażdżewski wyraził również pogląd, że "dziś agendę tematów dnia układają nam czarnoksiężnicy, którzy liczą, że przy pomocy zaklęć i manipulacji złymi emocjami będą wstanie zdobyć władzę nad duszami Polaków". "Ale rywalizacja na inwektywy i negatywne emocje z nimi nie ma sensu, dlatego że po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się w końcu, że świnia to lubi. Trzeba zmienić zasady gry" - mówił.