Nie udzielono nam w warszawskim ratuszu odpowiedzi na pytania dotyczące m.in. przyznanych nagród, premii czy kosztów delegacji. Złożymy na piśmie pytania w tych sprawach do prezydent stolicy - powiedział dziś poseł PiS Paweł Lisiecki po wyjściu ze stołecznego urzędu miasta.
Posłowie PiS udali się dziś do urzędów miast w różnych regionach, by zapoznać się z dokumentami dotyczącymi m.in. nagród dla urzędników.
Na konferencji prasowej po wizycie w warszawskim ratuszu Lisiecki poinformował, że jego partia chciała uzyskać informacje dotyczące nagród, premii, delegacji i ryczałtów na paliwo.
Niestety nie udzielono nam odpowiedzi w tym momencie, gdyż jak się okazało, nie było żadnego urzędnika, który mógłby nam na te pytania dzisiaj odpowiedzieć - powiedział Lisiecki.
Kontrola poselska w warszawskim Ratuszu. Czy jest Pani Prezydent?-Nie ma. Czy jest, któryś z Wiceprezydentów? - Nie ma. Czy jest Sekretarz Miasta?- Nie ma. Dyrektor Gabinetu? -Gdzieś chyba była. A kto jest? - Nie mogę udzielać informacji.
— Paweł Lisiecki (@lisieckipawel) 6 czerwca 2018
Próbowaliśmy uzyskać informacje, gdzie są listy obecności (w pracy) podpisywane przez prezydenta i wiceprezydentów m.st. Warszawy. W pewnym momencie zauważyliśmy, że w przypadku pani wiceprezydent (Renaty Kaznowskiej) lista obecności jest pusta od 1 czerwca
- dodał Lisiecki.
Poinformował, że posłowie złożą na piśmie zapytania do prezydent stolicy w sprawach, o których chcieli uzyskać w środę informacje.
Jak tłumaczyła się HGW?
Panie @lisieckipawel, jestem na @ChicagoForum, @RKaznowska na Forum Kobiet w Infrastrukturze, @WitoldPahl wraca z delegacji z Astany, @molszew77 sadzi drzewo z prezydentem Niemiec, a prezydent Paszyński jest na jubileuszu szkoły z nauczycielami i dzieciakami. 1/2
— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 6 czerwca 2018
Szkoda, że Pani urzędnicy nie są w stanie okazać listy obecności w pracy. Nie okazano Pani listy obecności, listę Wiceprez.Pahla wydrukowano przy Poseł Gosiewskiej, a lista obecności Wiceprez.Kaznowskiej nie była wypełniona od początku czerwca. https://t.co/hxQ5uPz5rj
— Paweł Lisiecki (@lisieckipawel) 6 czerwca 2018
Z kolei Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy usiłował tłumaczyć, że posłowie PiS domagali się informacji, które "zawarte są w tomach akt, które na ich prośbę muszą zostać zanonimizowane".
Gdyby posłowie złożyli pismo, oczywiście dostaliby odpowiedź w odpowiednim terminie. Na pewno będzie to termin krótszy, niż termin ich interwencji, jeżeli chodzi o mamy z niepełnosprawnymi dziećmi w Sejmie
- powiedział Milczarczyk.