Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Z Jasnej Góry pod tęczę, czyli o mistyfikacjach transformacji

„Drżyjcie bankierzy” – tak jeden z newsów o pierwszych posunięciach nowej prezes NBP Hanny Gronkiewicz-Waltz zatytułowała w 1992 r. „Gazeta Wyborcza”.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
„Drżyjcie bankierzy” – tak jeden z newsów o pierwszych posunięciach nowej prezes NBP Hanny Gronkiewicz-Waltz zatytułowała w 1992 r. „Gazeta Wyborcza”. „Ta kobieta zrobi czystkę w bankach” – zapowiadał jej promotor Lech Wałęsa. Obecna prezydent Warszawy jako młoda prawniczka piętnowała wówczas afery w programie „Sprawa dla reportera” Elżbiety Jaworowicz. A potem zrobiła wszystko odwrotnie, konserwując w bankach układy rodem z komuny. Podobieństwo pomiędzy Wałęsą i Gronkiewicz-Waltz narzuca się tu wręcz uderzająco. Tym bardziej że i ona bankowe stanowisko zawdzięczała ekipie Mieczysława Wachowskiego - pisze w najnowszym numerze „Gazeta Polska”.

Prowadziła rekolekcje z kościelnych ambon i przemawiała na jasnogórskich wałach, by później stać się promotorką gejowskiej tęczy na placu Zbawiciela i dotować setkami tysięcy złotych Krytykę Polityczną. Trudno wskazać w III RP polityka – być może poza Stefanem Niesiołowskim – który przeszedł tak gwałtowną przemianę, do tego w zasadzie nie musząc się z tego tłumaczyć.

Gdy przeanalizujemy całą karierę Gronkiewicz-Waltz od początków III RP, w naturalny sposób zadajemy sobie pytanie, czy od początku nie mieliśmy w jej przypadku do czynienia z mistyfikacją, typową dla transformacji na posowieckim obszarze - pisze „Gazeta Polska”.

I przypomina, że lektura „Gazety Wyborczej” z pierwszej połowy lat 90. może być dla młodszych Czytelników szokiem. 7 grudnia 1991 r. „GW” cytowała wypowiedzi ekspertów na temat kandydat na prezesa Narodowego Banku Polskiego Hanny Gronkiewicz-Waltz. Prof. Stefan Kurowski stwierdzał, że nie zna kandydatki oraz że uważa tę propozycję za „dziwaczną i niepoważną” i nie podoba mu się „wyciąganie ludzi z kapelusza jak króliki”. Z kolei Stefan Kawalec, wiceminister finansów, „odmówił w ogóle komentowania tej kandydatury”. 10 grudnia Krzysztof Wolicki, sztandarowa postać środowiska „GW”, podważał kompetencje kandydatki na szefa NBP, stwierdzając, że „takie rewelacje jak wniosek o powołanie pani Gronkiewicz-Waltz na prezesa NBP mogą sugerować, że szefem resortu sprawiedliwości zostanie np. pani Kowalska”.

11 grudnia Danuta Zagrodzka pisała, że kandydatka ta „nie ma żadnego doświadczenia w zarządzaniu tak skomplikowanym mechanizmem, jest ponadto osobą zupełnie nieznaną, nawet fachowcom. Tak więc przedsiębiorcy, także zagraniczni, którzy ewentualnie zainteresowani byliby inwestowaniem w Polsce, od pewnego czasu krążą we mgle”.

Kandydaturę Gronkiewicz-Waltz Sejm odrzucił, jednak Wałęsa zgłosił ją ponownie. „Posłowie z sejmowej Komisji Budżetowej postanowili nie przesłuchiwać po raz drugi pani Waltz, bo >>bankowości nie można się nauczyć w kilka miesięcy<< – komentowała „GW”.

Gdy Gronkiewicz-Waltz została już – za drugim podejściem – prezesem, Wiesław Kaczmarek z SLD stwierdzał na łamach „GW”:

„Wystąpienie ministra Falandysza było kuriozalne. Wynikało z niego, że prezes banku centralnego nie powinien być fachowcem. To, co się stało, to jest dramat”.


Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.

 



Źródło: Gazeta Polska

#Hanna Gronkiewicz-Waltz

Piotr Lisiewicz