W Platformie Obywatelskiej kotłuje się już od dłuższego czasu. Politycy są zawieszani, sami zawieszają członkostwo w klubie, bądź odchodzą z partii.
"Życie nauczyło go, że warto czekać i robić swoje. Grzegorz dopiero robi sobie miejsce, przecież wciąż czyści w partii. Najnormalniej w świecie jest zajęty – mówił w marcu tego roku anonimowo jeden z polityków PO.
Doszło do odejścia z partii. Michał Jaros pełnił ważną funkcję w Platformie Obywatelskiej. W marcu tego roku został szefem wrocławskim struktur partii i sekretarzem na Dolnym Śląsku. W poniedziałek 13 marca ogłosił przejście do partii Ryszarda Petru.
CZYTAJ WIĘCEJ: Stało się - jest pierwszy transfer. Poseł Platformy przechodzi do Nowoczesnej
Tusk postanowił spotkać się z kolegami z partii. Dlaczego dopiero teraz? Według niego „coś było na łączach” i nie udawało się ustalić terminu.
We wtorek spotkał się więc z eurodeputowanymi PO w siedzibie RE w Brukseli. Miał apelować o jedność w partii i zaznaczać, że jeżeli ktoś jest w PO, to powinien uznać przywództwo Grzegorza Schetyny.
CZYTAJ WIĘCEJ: Schetyna kontra Kopacz. Platformerska kłótnia o przywództwo na tonącym statku
Coś takiego. W Platformie musi być już źle, skoro Tusk musi wymuszać szacunek w partii dla Schetyny. Dodatkowo przewodniczący Rady Europejskiej krytykował wewnątrz-partyjną opozycję. Przekonywał, że rozłam i budowanie partii z przeciwnikami Schetyny - Michałem Kamińskim i Jackiem Protasiewiczem jest skazane na klęskę.
Donald Tusk miał pozytywnie mówić o KOD, ale tłumaczył, że PO słusznie nie weszła do porozumienia „Wolność, Równość, Demokracja”.
Reklama