Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Michnik przytula Lisa. Zaprasza go do pracy w „Gazecie Wyborczej”

- Deklaruję, że jeżeli Tomasza Lisa wyrzucą z publicznej telewizji, to w „Gazecie” ma miejsce.

youtube.com/print screen
youtube.com/print screen
- Deklaruję, że jeżeli Tomasza Lisa wyrzucą z publicznej telewizji, to w „Gazecie” ma miejsce. Zapraszamy cię, Tomku - oświadczył Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. Program „Tomasz Lis na żywo” pod koniec stycznia 2016 roku zniknie z anteny Telewizji Polskiej. Prezes TVP Janusz Daszyński poinformował jakiś czas temu, że zastąpi go inna audycja publicystyczna.

Jak przypomina serwis wirtualnemedia.pl, Tomasz Lis przez kilka lat pisał już felietony do „Gazety Wyborczej”. Zakończył tę współpracę w połowie 2010 roku, kiedy został redaktorem naczelnym „Wprost” (od wiosny 2012 roku kieruje redakcją „Newsweeka Polska”). Z kolei jesienią 2007 roku prowadził przez krótki czas autorski program publicystyczny na portalu gazeta.pl. Od ponad 10 lat jest też jednym z komentatorów w piątkowym programie porannym radia TOK FM (należącego do koncernu Agora).

Tuż po wygraniu przez PiS wyborów parlamentarnych pojawiły się pogłoski, że Tomasz Lis, od paru lat bez pardonu krytykujący tę partię i jej prezesa Jarosława Kaczyńskiego m.in. na łamach „Newsweeka”, przestanie być redaktorem naczelnym tego tygodnika. Wydający pismo Ringier Axel Springer Polska szybko zdementował plotki.

W sobotę w Krakowie  odbyła się gala tegorocznej edycji studenckiego plebiscytu dziennikarskiego MediaTory. W plebiscycie jako swój AuTORytet wskazali Adama Michnika. Deklarację o przyjęciu pod skrzydła Agory Tomasza Lisa naczelny „Gazety Wyborczej” złożył właśnie podczas gali podsumowującej plebiscyt.

Skórę mam trochę wygarbowaną. Jak sobie przypomnę, co o mnie wypisywano w 68 roku, czy w stanie wojennym, to naprawdę, to co dzisiaj piszą specjaliści od michnikowszyzny i kosmopolityzmu, raczej wzbudza we mnie współczucie. To muszą być jacyś biedni, nieszczęśliwi ludzie, którzy w ten sposób się dowartościowują

- stwierdził Adam Michnik.

Zobaczymy, czy uda nam się przetrwać zapowiadane skonfrontowanie się nowej władzy z mediami

- zaznaczył naczelny „GW”.

W ostatnim numerze temat dziennikarzy mainstreamu podjął tygodnik „Do Rzeczy”. Publicysta tygodnika Rafał Ziemkiewicz określił dziennikarzy, którzy byli przychylni Platformie Obywatelskiej, mianem „pryszczatych”:

„Teraz to my jesteśmy niepokorni", oznajmił na Twitterze Tomasz Lis. Pereira z „GPC” odpisał mu zupełnie na poważnie, że sam fakt zmiany władz „nie czyni was niepokornymi”. To sukces dziennikarzy, którzy w Polsce Tuska i Kopacz działali w opozycji do medialnego mainstreamu. Pryszczaci im zwyczajnie zazdroszczą i zazdrościli.

Ziemkiewicz nazwał żurnalistów pryszczatymi, nawiązując do określenia z 1956 roku. W ten właśnie sposób opisywano w literaturze tych, którzy wcześniej tworzyli teksty pochwalne na cześć Stalina, i Armii Czerwonej.

Tomasz Lis przez cały mijający tydzień ostro recenzował na Twitterze i swoim blogu działania nowego rządu - przypomina serwis wirtualnemedia.pl.

 



Źródło: wirtualnemedia.pl,niezalezna.pl,Do Rzeczy

pb