Po Stefana Niesiołowskiego pod budynek Sejmu przyjechała wczoraj luksusowa limuzyna. Jak ustalili reporterzy „Gazety Polskiej Codziennie” samochód należał do... Jerzego Urbana.
Co łączy deklarującego się jako konserwatysta i praktykujący katolik Stefana Niesiołowskiego z Jerzym Urbanem, milionerem, antyklerykałem i byłym rzecznikiem prasowym Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego? Najwyraźniej więcej, niż mogłoby się wydawać, skoro
Urban wysyła po Niesiołowskiego swojego luksusowego Jaguara.
Po zakończeniu obrad Sejmu Niesiołowski skierował się prosto do zaparkowanego naprzeciw parlamentarnego biura przepustek Jaguara. Szofer usłużnie otwiera pasażerowi drzwi, jednak Stefan Niesiołowski decyduje, że siądzie z przodu, po czym pojazd odjeżdża. Okazało się, że samochód należał do Jerzego Urbana.
„Codzienna” usiłowała spytać o sprawę samego Niesiołowskiego.–
Odczepcie się. Nie rozmawiam z wami! Nie rozmawiam ze szmatławcami! – odpowiedział w Sejmie b. wicemarszałek.
Wówczas zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie dziennikarskiej prowokacji i zadzwoniliśmy do niego, podając się za „Gazetę Wyborczą” chętnie zgodził się na rozmowę.
Pytany o fakt przejażdżki z szoferem Urbana, przyznał, że miała miejsce, jednak szybko zakończył rozmowę –
Nie sądzę by był pan z „Gazety Wyborczej”. „Gazeta Wyborcza” by mnie o to nie zapytała – uciął.
Więcej na ten temat w jutrzejszym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”.
Kliknij poniżej i zobacz jak Stefan Niesiołowski unikał rozmowy z naszym reporterem:
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wojciech Mucha