Uzasadniając wyrok skazujący dr. Mirosława G., sędzia warszawskiego sądu okręgowego Igor Tuleya porównał metody CBA do stosowanych w czasach stalinowskich. – To, co zrobił sędzia Tuleya, skrajnie odbiega od standardów zachowania sędziów. Podpisuję się pod wnioskiem o postępowanie dyscyplinarne wobec niego – mówi nam Ernest Bejda, były wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Uzasadnienie wygłoszone przez Tuleyę oburzyło prawników, sędziów i byłych funkcjonariuszy CBA.
Zachowanie sędziego zaskoczyło Prokuraturę Okręgową w Warszawie. „
Zdumienie wywołuje aktywność medialna w kolejnych dniach sędziego orzekającego, w trakcie której on sam nawiązując do wydanego orzeczenia, zdaje się świadomie łamać powszechnie obowiązujące w tym zakresie reguły i zwyczaj” – czytamy w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Postawę sędziego krytykuje również Wiesław Johann, sędzia w stanie spoczynku Trybunału Konstytucyjnego.
– Moim zdaniem sędzia naruszył zasady etyki zawodowej, ale w tej sprawie powinien się wypowiedzieć rzecznik dyscyplinarny Sądu Okręgowego w Warszawie – mówi sędzia Johann.
– Żyjący więźniowie stalinowscy są oburzeni takimi porównaniami – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” historyk Tadeusz Płużański.
Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Antoni Górski w imieniu całego środowiska przeprosił za słowa sędziego Tulei, a minister sprawiedliwości Jarosław Gowin stwierdził, że wypowiedź była „wysoce niestosowna”. Wczoraj późnym popołudniem sędzia Tuleya zaczął wycofywać się ze swoich słów.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Samuel Pereira,Jacek Liziniewicz