"Każde spotkanie będzie inne, każde wyjątkowe. Nie przegap okazji spotkania się z nami bez krawata" – zapraszają politycy PO. Cykl spotkań nazwany został "Plażowym Miasteczkiem" i "Wakacjami z Europą".
Czy akcja PO może przynieść partii Grzegorza Schetyny powodzenie? Sądząc po efektach podobnego przedsięwzięcia sprzed dwóch lat, politycy Platformy mogą spodziewać się najgorszego. Gdy latem 2015 r. PO - z Ewą Kopacz na czele - ruszyła "do ludzi", akcja zakończyła się kompromitacją.
Zaczęło się od wpadki na Dworcu Centralnym w Warszawie. Ewa Kopacz zaczepiła tam turystów z Kanady. Nie umiała sklecić nawet kilku zdań po angielsku, więc mówiła po polsku, a tłumaczył Michał Kamiński. Co usłyszeli Kanadyjczycy od polskiej premier? By przekonali Polaków... że Polska jest piękna.
Następnie w sieci pojawił się filmik, na którym widać, jak Ewa Kopacz nagabuje pasażera pociągu podczas jedzenia. – Jeszcze raz przepraszam – mówił Kopacz mężczyzna siedzący przed obiadem, zdenerwowany zachowaniem polityk PO. Ta nie dawała jednak za wygraną. – Ale kotlecik ładnie pachnie? – pytała.

Ewa Kopacz poszła też do lodziarni. Tam zaproponowała postawienie loda jednemu ze swoich ministrów – Andrzejowi Halickiemu: "Lody to najlepsze lekarstwo na bolące gardło. Poproszę jedną kulkę waniliową. Panie ministrze, mogę panu postawić loda? Postawić, tak się mówi".
No i wreszcie warszawska plaża. Gdy Kopacz spotkała tam kobietę w kostiumie kąpielowym, zażywającą kąpieli słonecznej, zasugerowała, by... osłoniła ona dekolt. "Pani dekolt poparzy, czuję to. Bo to widać dopiero w cieniu" - doradziła Kopacz. Rozmowę zarejestrowały kamery TVN24.

