Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Sędzia SN Kamil Zaradkiewicz dla Niezalezna.pl: PKW kwestionuje status Sejmu, a przy okazji własny

Dziwi mnie postawa członków Państwowej Komisji Wyborczej, ponieważ przyjęcie takiego stanowiska powoduje, że osoby te kwestionują status Sejmu, a przy okazji własny, dlatego, że większość kandydatów na członków PKW obecnie wskazuje parlament – ocenił w rozmowie z portalem Niezalezna.pl sędzia Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz. Nasz rozmówca jednocześnie wskazał na „absurdalność i brak kompetencji” PKW do kwestionowania statusu Sądu Najwyższego.

Kamil Zaradkiewicz
Kamil Zaradkiewicz
Fot. Marcin Pegaz - Gazeta Polska

PKW odroczyła dziś obrady ws. sprawozdania komitetu PiS do czasu „systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby”. Członkowie komisji, którzy opowiedzieli się za takim rozstrzygnięciem twierdzą, że skarga Prawa i Sprawiedliwości na wcześniejszą decyzję PKW w tej sprawie była rozpatrywana przez nienależycie obsadzony sąd.

PKW wychodzi poza swoje kompetencje

Odnosząc się do dzisiejszej decyzji PKW, sędzia Kamil Zaradkiewicz zaznaczył, że w jego ocenie „jest to wyłącznie decyzja o charakterze politycznym”, w związku z tym nie będzie jej oceniał „z tej pespektywy”. - Natomiast zmiany dotyczące Sądu Najwyższego, które postulują członkowie Państwowej Komisji Wyborczej, aby były zgodne z prawem, musiałyby się być dokonane na poziomie przepisów Konstytucji, ponieważ nie można zgodnie z prawem ani ustawowo sędziów odwołać ani dokonać ich jakiejkolwiek weryfikacji. Można oczywiście w drodze ustawy zmienić funkcje Sądu Najwyższego, przebudować Izby, z których się składa, zlikwidować istniejące i stworzyć nowe itp., jednak takie zmiany w żaden sposób nie wpłyną na konstytucyjny status prawny sędziów Sądu Najwyższego – wyjaśnił.

- To jest o tyle ważne, że Sąd Najwyższy w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzygnął na początku tego roku o ważności wyborów do Sejmu i uczynił to skutecznie dopełniając konieczną procedurę wyborczą przewidzianą i w Konstytucji, i w Kodeksie wyborczym. To oznacza, że Sejm i Senat w istocie funkcjonują na podstawie tego orzeczenia. To jest co prawda tzw. orzeczenie deklaratoryjne, czyli stwierdzające pewien stan prawny, który zaistniał, ale jednocześnie jest to orzeczenie obligatoryjne, to znaczy takie, które musi być i zostało wydane przez Sąd Najwyższy zgodnie z Konstytucją i Kodeksem wyborczym 

– podkreślił sędzia Zaradkiewicz.

Nielegalny parlament?

Jego zdaniem, kwestionowanie przez Państwową Komisję Wyborczą statusu Sądu Najwyższego, „który wydał tę uchwałę, oznacza (pomijając oczywiście absurdalność i brak kompetencji w sensie formalnym do takiego kwestionowania), że w konsekwencji ten parlament funkcjonuje w sposób wadliwy i żadnego aktu prawnego, w tym ustaw, nie mógł skutecznie uchwalać”. - Uchwała Sądu Najwyższego stwierdzająca ważność wyborów ma być wydana zgodnie z przepisami w określonym właściwymi przepisami terminie, a to oznacza, że bez skutecznie wydanego orzeczenia Sejm funkcjonuje w swoistym stanie zawieszenia, który uniemożliwia prawidłowe działanie obu izb parlamentu – wyjaśnił.

- I z tego powodu dziwi mnie postawa członków Państwowej Komisji Wyborczej, ponieważ przyjęcie takiego stanowiska powoduje, że osoby te kwestionują status Sejmu, a przy okazji własny, dlatego, że większość kandydatów na członków PKW obecnie wskazuje parlament. Jeśli ten Sejm zatem nie został wciąż ostatecznie wybrany zgodnie z prawem, bo przyjmujemy, że nie ma prawidłowego orzeczenia Sądu Najwyższego i tym samym nie została zakończona procedura wyborcza, to tym samym także wadliwie funkcjonuje wybrana z udziałem tego Sejmu Państwowa Komisja Wyborcza. Co więcej, ten Sejm nie może skutecznie zgodnie z Konstytucją uchwalić ustawy, która rzekomo miałaby naprawić sytuację dotyczącą procedury wyborczej z uwagi na status Sądu Najwyższego. Mamy zatem klasyczną sytuację „kwadratury koła” 

– tłumaczył sędzia Kamil Zaradkiewicz.

Naczynia połączone

Wskazał, że obecnie „w gruncie rzeczy dochodzimy do stanu, w którym wyraźnie widać, że ustrojowy system konstytucyjny w Polsce, to jest system naczyń połączonych. - Jeśli się podważa niektóre elementy tego systemu, to wpływa chcąc nie chcąc na funkcjonowanie wielu innych- dodał rozmówca Niezalezna.pl.

- I dlatego też są do określonych czynności uprawnione wyłącznie ściśle określone w Konstytucji organy i instytucje prawne, a do tych instytucji nie należy Państwowa Komisja Wyborcza. Ona nie ma kompetencji polegających na tym, że może weryfikować ani sprawdzać, czy Sąd Najwyższy składał się z prawidłowo powołanych osób, czy jego orzeczenia są istniejące czy ważne, bo PKW jest organem władzy wykonawczej, który ma ściśle określone ustawowo zadania i tylko te zadania powinien i może realizować 

– podkreślił.

Zagrożenie dla wyborów prezydenckich

Rozważając możliwe konsekwencje dzisiejszej decyzji PKW w kontekście przyszłorocznych wyborów prezydenckich, sędzia przyznał, że podziela stanowisko szefa PKW. 

– Sędzia Sylwester Marciniak wprost wskazał z jakimi zagrożeniami różnego typu stanowisko to może się wiązać, ponieważ oba organy – zarówno Sąd Najwyższy, jak i Państwowa Komisja Wyborcza – w rożnych czynnościach w procesie wyborczym podejmują określone prawem decyzje. W związku z tym sytuacja, w której Państwowa Komisja Wyborcza de facto zawiesza swoje działanie i kwestionuje status Sądu Najwyższego powoduje ryzyko nieprzeprowadzenia w terminie wyborów prezydenckich. Trzeba przy tym pamiętać, że te wybory powinny być przeprowadzone w ściśle określonym terminie, co także jest wiążące dla Państwowej Komisji Wyborczej 

– podsumował sędzia Kamil Zaradkiewicz.

<

 



Źródło: niezalezna.pl

#PKW #Sąd Najwyższy #sprawozdanie finansowe

Przemysław Obłuski