Jak wyniki polskich wyborów parlamentarnych przyjęto w Brukseli? "Rzeczywiście jest tak, że grupa trzymająca władzę w UE jest niesłychanie uradowana wynikami wyborów w Polsce i tym, że PO ma szansę stworzyć rząd, oni to przyjmują jako rzecz oczywistą" - mówił w Telewizji Republika gość Katarzyny Gójskiej w programie "W punkt" prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS.
Borys Budka ogłosił, że Donald Tusk uda się do Brukseli na rozmowy, które "mają przywrócić pozycję Polski na arenie unijnej". - Wizyta Donalda Tuska w Brukseli prawdopodobnie odbędzie się w środę i czwartek, tak jak jest to zaplanowane - zapowiedział Budka.
O planowaną wizytę Tuska w Brukseli zapytany został goszczący w programie "W Punkt" w Telewizji Republika prof. Ryszard Legutko, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Wizyta jak wizyta. Rzeczywiście jest tak, że grupa trzymająca władzę w UE jest niesłychanie uradowana wynikami wyborów w Polsce i tym, że PO ma szansę stworzyć rząd, oni to przyjmują jako rzecz oczywistą. Cieszą się i pewnie wypiją z nim szampana. Ale to nic nie znaczy dla Polski. Tyle tylko, że gdyby, co nie daj Boże, powstał rząd z Tuskiem na czele, to zmieni się język, jakim będą mówić o Polsce, będą chwalić. Ale pozycja Polski nie stanie się mocniejsza, dlatego, że Donald Tusk i jego partia jest niesłychanie zadłużony politycznie w Brukseli i instytucjach europejskich. Jedyne na co może liczyć, to wyrazy wdzięczności, jakiś napiwek czy jakieś słodycze, które dostanie. Nie ma żadnych narzędzi, żeby wpływać na politykę Unii Europejskiej. Może tylko się podporządkować.
"Plan jest taki, żeby znowu być obściskiwany na salonach, ale on już tam występuje z pozycji juniora politycznego. Polska może przestać być problemem i Donald Tusk będzie robił, to co Bruksela będzie chciała" - stwierdził eurodeputowany.
Prof. Legutko podkreślił, że Europejska Partia Ludowa może naciskać na Polskie Stronnictwo Ludowe, by weszła w koalicję z PO, Polską 2050 i Lewicą.
PSL należy do EPL, na której czele stoi Manfred Weber, więc oni są towarzyszami z jednej grupy politycznej. Naciski na nich to rzecz oczywista. EPL jakiekolwiek wybryki, opór czy formy odszczepieństwa PSL traktowałaby jako rzecz karygodną. Jestem niemal przekonany, że takie naciski będą.
Gość Telewizji Republika krótko podsumował też to, co stało się 15 października. - Te wybory ostatnie to były wybory między zwolennikami suwerenności, a tymi, którzy uważali, że suwerenność się nie liczy. I ci drudzy odnieśli ogromny sukces i być może nawet Polską będą rządzić, co jest dla Polski śmiertelnym zagrożeniem. 30 lat po odzyskaniu niepodległości znowu stajemy przed perspektywą jej utraty, ale nie jakiejś utraty w dramatycznych okolicznościach, ale w atmosferze "radosnego wygłupu", który teraz obserwujemy.
Prowadząca program Katarzyna Gójska zapytała również o zapowiedzi Donalda Tuska dotyczące "wyprowadzania" szefa NBP czy inne wypowiedzi dotyczące usuwania konstytucyjnie umocowanych organów państwa.
- Tusk doskonale wie, że jemu wszystko ujdzie, może powiedzieć najgorszą obrzydliwość - powiedział Legutko, przypominając m.in. wiersz o "suchej gałęzi".
Czy on to zrobi, czy przyjdą goryle z Platformy i będą wyprowadzać szefów konstytucyjnych organów w Polsce, nie wiem, ale jeżeli tak by się zdarzyło, to jestem absolutnie przekonany, że nikt w instytucjach europejskich nie będzie miał za złe Donaldowi Tuskowi.
"Nikt nie będzie groził wstrzymaniem finansowania, nie będzie organizował debat?" - dopytała prowadząca "W Punkt". Legutko odpowiedział: - Będzie to zamilczane, a tak mniej lub bardziej otwarcie będą się wszyscy cieszyć. Jak to kiedyś były premier wykrzykiwał, "yes, yes, yes". Nie wiem, czy Tusk ucieknie się do takich środków, ale jeżeli by to zrobił, to będzie bezkarny.