"To element polityki finansowej. To nie tyle Bruksela powinna płacić, co Berlin i Paryż. Angela Merkel szukała taniej siły roboczej i rozpoczęła to szaleństwo" - powiedział o kryzysie migracyjnym europoseł PiS Dominik Tarczyński w programie "#Jedziemy" Michała Rachonia. "Polska tych konsekwencji ponosić nie będzie" - dodał gość TVP Info. Program dotyczył starć na granicy grecko-tureckiej, migracji oraz podejścia do tych problemów decydentów Unii Europejskiej oraz polskich polityków.
Wczoraj kolejny dzień trwały zamieszki na granicy grecko-tureckiej, gdzie tysiące migrantów próbowały przez cały dzień przekroczyć zewnętrzną granicę Unii Europejskiej, po otwarciu granic przez Turcję. Prezydent tego kraju Recep Tayyip Erdogan zagroził, że wyśle pod granicę z Europą jeszcze "miliony".
Jeszcze przed obecnym kryzysem Grecja walczyła z napływem dziesiątek tysięcy migrantów przybywających z Turcji. Większość chce się dostać do zamożniejszych krajów UE, takich jak Niemcy, jednak muszą pozostać na greckich wyspach, dopóki ich wnioski o azyl nie zostaną rozpatrzone. Obozy dla migrantów są wielokrotnie mniejsze niż zapotrzebowanie - ponad 20 tys. osób przebywa na samej Lesbos, liczącej ok. 85 tys. mieszkańców - a warunki życia są tam katastrofalne - zaznacza agencja AP.
Na ten temat Michał Rachoń rozmawiał z eurodeputowanym Prawa i Sprawiedliwości, Dominikiem Tarczyńskim, pytając go m.in. o podejście Parlamentu Europejskiego do wydarzeń na granicy grecko-tureckiej.
Unia Europejska mówi to, co mówiła kilka lat temu. Oczywiście zmieniła ton, ponieważ system kwotowy upadł całkowicie. Musieli wycofać się z tych absurdalnych pomysłów. Przy czym, są teraz rzeczywiście w problemie, który sami wygenerowali. Erdogan na początku mówił, że chce 2 miliardy euro, później że 4, teraz 6. Po prostu szantażował Unię Europejską, która w końcu powiedziała "nie". No to - proszę bardzo - wypuszczamy ludzi. Co więcej, Erdogan wypuścił ponad stu skazanych tzw. uchodźców, nielegalnych imigrantów. Zostali oni przewiezieni na granicę grecko-turecką przez policję. Kiedy zostali zapytani jak tutaj dotarli z więzienia, bardzo jasno powiedzieli, że zostali przewiezieni przez policję
- odpowiedział gość programu.
Jest więc to oczywiście element polityki finansowej. Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. Jeżeli nie wiadomo kto powinien płacić, to nie tyle Bruksela, co Berlin. Berlin i Paryż. To Angela Merkel, o czym mówię od lat, szukała taniej siły roboczej i od tego rozpoczęło się to szaleństwo, ten pomysł przyjmowania nielegalnych imigrantów bez sprawdzania dokumentów i teraz to oni muszą ponieść konsekwencje. Polska tych konsekwencji ponosić nie będzie, to obiecaliśmy w kampanii. Dlatego nasz rząd został wybrany i Bóg mi świadkiem, nigdy nie zgodzę się na to, żeby jakikolwiek nielegalny muzułmański imigrant przyjechał do Polski. To jest po prostu niezgodne z prawem
- powiedział Tarczyński.
Michał Rachoń zauważył, że Małgorzata Kidawa-Błońska, będąca jednym z kandydatów na urząd prezydenta Polski w dwóch swoich wypowiedziach z ostatnich dni mówi co innego, ale odnosi się do tematu bezpieczeństwa polskich granic. Kidawa-Błońska mówiła we wtorek, że "powinniśmy pilnować naszych granic i czuwać, żeby nikt nie powołany w naszym kraju się nie znalazł."
To jest trochę inny ton, niż to, co słyszeliśmy z ust także Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która była wówczas marszałkiem Sejmu i mówiła, że Polska zgadza się na przyjęcie tych obowiązkowych kwot migracyjnych z Unii Europejskiej. Skąd pańskim zdaniem ta zmiana?
- zapytał Rachoń.
#JEDZIEMY | @D_Tarczynski: Zobowiązań finansowych względem Turcji nie powinna wypłacać #UE, tylko pojedyncze państwa - Niemcy oraz Francja. To tam rozpoczęły się poszukiwania taniej siły roboczej, co zapoczątkowało szaleństwo migracyjne. pic.twitter.com/1pY5tZ4z0q
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) March 4, 2020
Platforma Obywatelska i jej przedstawiciele kłamie nawet, kiedy śpi. Kiedy mają sny, nawet w snach kłamią
- zażartował Dominik Tarczyński.
Są to chroniczni kłamcy, którzy zmieniają zdanie w zależności od tego, jakie są nastroje społeczne. Nastroje społeczne i opinia Polaków na temat migracji są bardzo proste - nie chcemy tego zagrożenia
- rozwinął myśl Tarczyński.
Europoseł PiS zauważył, że fakt przypłynięcia na łodziach nie zmienia faktu, że jest to zjawisko nielegalne.
To szaleństwo musi być powstrzymane. Polska i Węgry sprzeciwiały się temu pomysłowi, mieliśmy rację, system kwotowy padł. A oni teraz dalej brną w to lewackie postrzeganie świata. Wszystko wynika z tego, w mojej opinii, że wyparli Boga, wyparli wiarę i znaleźli sobie nową wiarę - pomoc "humanitarną" tzw. uchodźcom. Wypełniają pustkę, którą mają w sobie, aby usprawiedliwić wyrzuty sumienia
- ocenił Dominik Tarczyński.