Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Kto umorzył sprawę Nowaka? Prokuratura i sąd: "Nie wiemy!". Ale portal Niezalezna.pl dotarł do tej informacji

Portal Niezalezna.pl próbował ustalić, kto wydał piątkowe postanowienie ws. Sławomira Nowaka. Ale - o dziwo - rzecznicy zarówno Prokuratury Okręgowej, jak i sądu, przekonywali, że... nie mają takiej wiedzy. My nieoficjalnie ustaliliśmy, że to bardzo niedoświadczony, 29-letni asesor sądowy.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wprawdzie wczoraj wydała komunikat, ale nie wyjaśniła najważniejszych wątpliwości. Potwierdziła jedynie, że 19 września w mokotowskim sądzie odbyło się posiedzenie wstępne ws. oskarżonych Sławomira Nowaka i trzech innych mężczyzn. 

„Posiedzenie zostało zakończone wydaniem przez Sąd postanowienia o umorzeniu postępowania na podstawie art. 339 § 2 pkt 1 k.p.k., wobec stwierdzenia oczywistego braku podstaw aktu oskarżenia”

– poinformował prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik warszawskiej prokuratury. 

Na razie nie znamy motywów decyzji, a uzasadnienie ma być gotowe dopiero w piątek.  

Postanowiliśmy zatem dowiedzieć się, kto wydał postanowienie ws. Sławomira Nowaka, umarzając postępowanie na tak wczesnym etapie. I tu zaczęły się schody.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej przekonywał bowiem, że... nie wie, kto zdecydował o umorzeniu. Zapytaliśmy więc w sądzie - ale sędzia Anna Ptaszek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie, także twierdziła, że nie ma takiej informacji!

Zaintrygowani tym przedziwnym brakiem wiedzy postanowiliśmy sami ustalić ten fakt. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - postanowienie wydał bardzo niedoświadczony, 29-letni asesor Arkadiusz Domasat. Akt mianowania otrzymał w sierpniu 2024 r.

Ale to nie koniec dziwnych "przypadków" towarzyszących sprawie Nowaka.

Zapytaliśmy bowiem w prokuraturze, kto z jej strony jest referentem sprawy, a także czy prokurator obecny na piątkowym posiedzeniu konsultował swoje stanowisko z przełożonymi. Częściowo odpowiedź padła w komunikacie, ale dość kuriozalna. 

„Z uwagi na zmieniającą się obsadę kadrową opisane sprawy toczące się przed Sądem Okręgowym i sądami rejonowymi nie miały i nie mają stałego referenta i są obsadzane na bieżąco przez różnych prokuratorów”

– przyznał prok. Skiba. 

To oznacza jedno - do sądu wysłano prokuratora „z łapanki”, nieznającego materiału dowodowego. To nie wszystko. Okazało się, że w sądzie zebrano się w całkiem innym celu.

„Posiedzeniem, na którym złożono wnioski, było posiedzeniem wstępnym, a nie w przedmiocie umorzenia postępowania” – dodał Skiba.

Czy w tej sytuacji prokurator zasięgał opinii przełożonych?

„Nie posiadam informacji by ta decyzja była konsultowana z kierownictwem Prokuratury Okręgowej, Regionalnej, czy Krajowej” – przekazał prok. Skiba. 

Źródło: niezalezna.pl