W grudniu, kiedy władzę przejęła klika Donalda Tuska, co i rusz słyszeliśmy o powołaniu kolejnych komisji śledczych. Było to szeroko-komentowane m.in. przez polityków obecnej opozycji, którzy zalecają rządzącym wzięcie się do prawdziwej pracy...
Jedną z takich komisji jest ta do badania wyborów korespondencyjnych. Choć zapowiadano fajerwerki, przełomowe ustalenia i "wyciąganie konsekwencji" - poza cyrkiem, w którym główną rolę odgrywa jej przewodniczący - Dariusz Joński, nie widać nic. Nic, bo pytania posłów PiS są przerywane, podobnie jak odpowiedzi. Ponadto, notorycznie wyklucza się ich z obrad, na zasadzie panującej często w przedszkolu, czyli "bo tak".
"Nic nie podpisywał, ale wiemy, jak było"
Niemniej jednak, po nieudanych przesłuchaniach byłego premiera - Mateusza Morawieckiego, Joński obrał sobie nowy cel - Jarosława Kaczyńskiego.
"Jarosław Kaczyński jest na końcu naszej listy przesłuchań [przed komisją ds. wyborów kopertowych], tak było w planie pracy, bo Jarosław Kaczyński nie pełnił wtedy żadnej funkcji, nie podpisywał żadnych dokumentów, ale według zeznań świadków i dokumentów to jednak on podejmował decyzje"
– rzucił na antenie TOK FM.
Dalej dołożył też nieco kompetencji prezesowi Prawa i Sprawiedliwości...
"Wiemy doskonale, jak ta Polska była zarządzana przez te 8 lat, że miał duży wpływ jako prezes partii na wiele decyzji, również na premierów, na marszałków"
– twierdzi Joński.
Zapraszamy do wzięcia udziału w naszej sondzie!
Oglądaj Telewizję Republika na żywo: