Od wtorkowego wieczoru nagle zaroiło się od obrońców standardów i purystów językowych. Jak jeden mąż pałają oburzeniem na słowa Jarosława Kaczyńskiego wypowiedziane w Sejmie do tych, którzy z prowokowania i obrażania go w najgorszy sposób uczynili metodę walki politycznej.
Wśród dzisiejszych „oburzonych” nie brak tych, którzy przez lata skaczą prezesowi PiS-u do gardła i kibicują najordynarniejszym zachowaniom rozbestwionej przez nich samych tłuszczy. Dziczy spod Wawelu i z protestów przeciw miesięcznicom. Suflują swoim wyborcom i czytelnikom najgorsze zachowania, gdy nikt nie widzi, tarzają się ze śmiechu, słysząc żarty z katastrofy smoleńskiej, a pamięć po tragicznie zmarłym prezydencie traktują na przemian jak spluwaczkę i retoryczny wycior. Dziś w blasku fleszy udają święte oburzenie i rwą szaty, bo ktoś wywołał ich po imieniu.
Gęby załgane.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Sejm
#Jarosław Kaczyński
Wojciech Mucha