10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

130 wykonawców z czterech krajów Europy. Za nami 31. Międzynarodowy Festiwal Kolęd i Pastorałek [RELACJA]

W Będzinie zakończył się 31. Międzynarodowy Festiwal Kolęd i Pastorałek. - Festiwal jest najbardziej cenionym, rozpoznawalnym i największym wydarzeniem muzycznym - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl przewodnicząca jury prof. Katarzyna Sokołowska.

31. Międzynarodowy Festiwal Kolęd i Pastorałek w Będzinie
31. Międzynarodowy Festiwal Kolęd i Pastorałek w Będzinie

Spośród 1300 wykonawców z Polski, Litwy, Ukrainy i Włoch zgłoszonych do eliminacji 31. Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek w finale w Będzinie wystąpiło prawie 130 najlepszych. Także zdobywca Grand Prix Chóru PMDKiS z Wielunia pod dyrekcją założyciela Jakuba Jurdzińskiego. To największe kolędowe święto Europy.

Poziom uczestników jest bardzo wysoki, jak zwykle. Wydarzenie ma długoletnią tradycję, MFKiP jest najbardziej cenionym, rozpoznawalnym i największym festiwalem muzycznym, gdzie wykonywane są kolędy. Tutaj przyjeżdżają najlepsze zespoły i najlepsi wykonawcy-soliści. Może chętnych do finansowania nie ma, ale dzieci, młodzież, studenci i osoby starsze garną się do muzyki, do tego żeby śpiewać, przygotowywać się, startować w tego typu konkursach jak nasz

– mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl prof. dr hab. Katarzyna Sokołowska, przewodnicząca jury.

W tym roku eliminacje festiwalu odbyły się w 30 miejscach w Polsce, na Ukrainie i na Litwie, oraz we Włoszech. To największe kolędowe święto Europy. Dziś w Będzinie w hali "Arena" podczas koncertu finałowego - zaprezentowało się 133 najlepszych wykonawców, 31. Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika: 6 chórów, 11 duetów, 20 solistów, 61 solistek oraz 35 zespołów - wokalnych, wokalno-instrumentalnych, folklorystycznych i schol parafialnych. 

Kolędy to odpoczynek od wojny

-To dla nas wielkie wzruszenie, odpoczynek od wojny. Na Wołyniu w Ukrainie, gdzie mieszkamy - codziennie są alarmy bombowe, musimy uciekać do schronów - opowiada Władysław Bagiński, z Chóru "Horyń" w Równem, zdobywcy I miejsca w kategorii zespoły regionalne i folklorystyczne. -Przyjazd do Polski, do Będzina, mimo że jechaliśmy autokarem 14 godzin, i śpiewanie kolęd - wszystko wynagradza. Przyjechało tu 19 osób. Ja jestem z polskiej rodziny, Polakami są dziadkowie, rodzice, kultywujemy polską tradycją i mówimy w domu po polsku.

"Horyń" wykonał utwory po polsku - "Syna Swego zesłał Pan" i po ukraińsku "Oj usiadł Jezus". Dla wszystkich występ był wielkim przeżyciem.

"Gwiazdecki migają na tym niebie"

Z kolei zespół "Wolanianki" z Wolanowa k. Radomia, który działa od 2009 r. wykonał kolędy "Przybieżeli do Betlejem" i "Przyszedł na świat Jezus", pastorałkę góralską "Gwiazdecki migają na tym niebie". Zespół w tym roku otrzymał wyróżnienie w kategorii zespoły regionalne i folklorystyczne. Na festiwalu są już kolejny raz, w 2017 r. zdobyli 1 miejsce w swojej kategorii.
-W zespole jest ok. 40 osób - tłumaczy jego założycielka i opiekunka Barbara Waśkiewicz. - Na koncercie galowym wystąpiło 30 dziewczyn w pięknych strojach i wiankach z kwiatów na głowie oraz kapela, dwa akordeony, skrzypce, bębenek i wiolonczela. 

Na scenie nie zabrakło też m.in. zdobywcy tegorocznego Grand Prix, Chóru PMDKiS z Wielunia pod dyrekcją założyciela Jakuba Jurdzińskiego. Artyści otrzymali 10 tys. zł. Przypomnijmy ubiegłoroczne Grand Prix - trafiło do ukraińskiej Orkiestry Żytomierskiego Wojskowego Instytutu im. Sergija Korolowa. Chór także wystąpił dziś w Będzinie.

Poziom festiwalu jest wysoki

Jury w tym roku pracowało pod przewodnictwem prof. dr hab. Katarzyny Sokołowskiej z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

- Poziom uczestników tegorocznego festiwalu jest bardzo wysoki, jak zwykle. Wydarzenie ma długoletnią tradycję, MFKiP jest najbardziej cenionym, najbardziej rozpoznawalnym i największym festiwalem muzycznym, gdzie wykonywane są kolędy. Tutaj przyjeżdżają najlepsze zespoły i najlepsi wykonawcy-soliści. Może chętnych do finansowania nie ma, ale dzieci, młodzież, studenci i osoby starsze garną się do muzyki, do tego żeby śpiewać, przygotowywać się, startować w tego typu konkursach jak nasz - mówi nam prof. Sokołowska. I dodaje, że w tym roku najbardziej wzruszające były utwory wyśpiewane przez panie z zespołu folklorystycznego z Biłgoraja, seniorki które śpiewają przepięknie z zachowaniem tradycyjnej melodii, nawet z niedoskonałościami, które utrwaliły się przez dziesięciolecia w ich regionie.

- Trafiły do mojego serca. To świadectwo naszej polskiej kultury - podkreśla przewodnicząca jury 31. edycji festiwalu.

Jest odgórny przykaz niepomagania Kościołowi

W trakcie festiwalu padło jednak sporo gorzkich słów pod adresem polityków "uśmiechniętej koalicji".

- Staramy się działać na miarę naszych możliwości, może z mniejszym rozmachem, ale wszystko się odbyło z wielkim szacunkiem dla wykonawców, których w tym roku zgłosiła się taka sama liczba, jak wcześniej. Mimo że o Kościele, wierze - mówi się teraz w Polsce - źle wykonawcy chcą brać w naszym wydarzeniu udział - mówi nam ks. Piotr Pilśniak, pomysłodawca i twórca festiwalu oraz jego wieloletni dyrektor, obecnie wicedyrektor wydarzenia.

- Myślę o wielkim nacisku politycznym na samorządy, czy instytucje podległe w jakikolwiek sposób państwu. Jest dosłownie odgórny przykaz niepomagania Kościołowi i instytucjom, które są w jakikolwiek sposób z nim związane. Wiem o tym od samorządowców, którzy są nam życzliwi i w taki, czy inny sposób wspierają nas mimo wszystko. Przecież my jako organizatorzy festiwalu robimy pracę dla społeczeństwa. Te naciski są niezrozumiałe nawet dla osób, które wspierają "uśmiechniętą Polskę". Podobnie została zajechana inicjatywa śpiewania hymnu polskiego w szkołach, nie ma festiwalu pieśni patriotycznych. Nie ma dla tych projektów finansowania. Dochodzą do nas głosy od jurorów, od samych wykonawców. Zespoły rozpadają się na naszych oczach. Nie ma dofinansowania dla kół gospodyń, zespołów amatorskich. To jest bardzo niepokojące - dodaje duchowny.

Wierzymy w Opatrzność Bożą

Ks. Pilśniak podkreśla, że ludzie uwielbiają kolędy, śpiewają je, niezależnie od tego czy są wierzący, czy nie. Jest to wspaniała tradycja polska i należy ją podtrzymywać, i organizatorzy festiwalu będą to robić.

- Robimy swoje i wierzymy w Opatrzność Bożą, wierzymy że znajdą się ludzie którzy nam pomogą pokryją zobowiązania - dodaje. -Wiedziałem, że będzie trudno, ale że będzie tragicznie - nie spodziewałem się. Trzeba walczyć, jestem takim samym podatnikiem, jak człowiek, który stoi obok mnie. Kościół nie może zejść do podziemia! Przykre jest, to że wiele inicjatyw już upadło, inicjatyw religijnych, kulturalnych, społecznych. I wiele jeszcze upadnie. Ale to, o czym śpiewają dzieci, zespoły amatorskie to jest prawdziwa kultura, którą ogląda się i słucha ze łzami w oczach. Kolędy i pastorałki są przecież o Panu Jezusie.

Na scenie gwiazdy

Początkowo gale finałowe odbywały się w kościele Świętej Trójcy i w parafii pw. Nawiedzenia NMP w Będzinie. Kilka lat temu zostały przeniesione do hali "Arena". Koordynatorem koncertu finałowego jest od lat Dariusz Wiktorowicz, reżyser, aktor i autor sztuk dla dzieci i młodzieży. Prezentacja artystów jest sporym wyzwaniem.

Już do pierwszej edycji zgłosiło się 116 wykonawców. W kolejnych liczba uczestników przekraczała 200. Od 9. edycji ilość solistów i grup nie spadła poniżej tysiąca, a w ostatnich latach waha się między 1500 a nawet 1800. Łącznie we wszystkich edycjach udział wzięło niemal 40 tys. uczestników. Pisząc o uczestnikach jako jeden liczymy zarówno solistów jak i chóry, często liczebnością dochodzące do stu osób. Przekładając powyższe liczby na ilość osób, które startowały w eliminacjach, otrzymamy liczby idące w setki tysięcy.

Setki tysięcy głosów śpiewających najpiękniejsze polskie kolędy i pastorałki, a wśród nich m.in. młodzi i jeszcze wówczas nieznani Alicja Bachleda-Curuś, Andrzej Lampert, Margaret czy śpiewający dziś na scenach całej Europy bass Piotr Lempa. 
 

 



Źródło: niezalezna.pl

#kultura #kolędy i pastorałki #Festiwal

Agnieszka Kołodziejczyk