- W Hiszpanii zaraziło się ponad 10 tys. lekarzy, to samo stało się ze służbami mundurowymi, gdzie jest 9 tys. zakażonych. Nie dość, że nie ma miejsc w szpitalach, personel jest chory i czuje się bezsilny (...) Najgorsze miejsca to jest Madryt i Barcelona - totalne przepełnienie szpitali, otwiera się szpitale polowe, ściąga lekarzy skąd tylko można (...) Sytuacja jest tragiczna - relacjonuje w programie Katarzyny Gójskiej "W punkt" dr Eva Iszoro, architekt Rey Juan Carlos w Madrycie.
Pracownicy instytucji i firm w Hiszpanii, których działalność nie jest niezbędna dla funkcjonowania państwa, będą musieli pozostać w domach do 9 kwietnia - ogłosił premier Pedro Sanchez. Nowe ograniczenia, związane z epidemią, rząd ma zatwierdzić już dziś.
Od wczoraj w Hiszpanii obowiązują przepisy zakazujące zwalniania pracowników z powodu epidemii koronawirusa. Zostały one przyjęte przez rząd w trybie pilnym w piątek.
Szefowa resortu pracy i gospodarki społecznej Yolanda Diaz, krótko po przyjęciu nowych przepisów wyjaśniła, że zakaz zwalniania pracowników w związku z koronawirusem będzie tymczasowy i zakończy się wraz z ustaniem epidemii. Przypomniała, że nowe prawo zostało przyjęte ze względu na wniosek złożony przez główne hiszpańskie centrale związkowe.
Tymczasem, jak wynika z raportu sporządzonego przez Instytut Zdrowia im. Carlosa III, który opublikował dziennik „El Pais”, podawana oficjalnie liczba zmarłych i zakażonych koronawirusem w Hiszpanii może być tylko „wierzchołkiem góry lodowej”.
Sytuację w Hiszpanii komentuje dr Eva Iszoro, architekt Rey Juan Carlos w Madrycie.
Olbrzymi problem był taki, że lekarze i sanitariusze nie mieli ani maseczek, ani innych systemów protekcji, więc zaraziło się ponad 10 tys. lekarzy. To samo stało się ze służbami mundurowymi, gdzie jest 9 tys. zakażonych. Nie dość, że nie ma miejsc w szpitalach, personel jest zarażony i czuje się bezsilny (...) Najgorsze miejsca to jest Madryt i Barcelona - totalne przepełnienie szpitali, otwiera się szpitale polowe, ściąga lekarzy skąd tylko można (...) Sytuacja jest tragiczna
- mówi.
Jak podkreśla, dalej jest taki problem, że rząd skupuje materiały nadal z Chin.
Ostatnim skandalem był fakt, że dużo zakupionych przez rząd od Chin materiałów było wadliwych, nie do użytku, jak np. testy, które powinny mieć wykrywalność co najmniej 80 proc. a miały 20 proc.
- dodaje.
Zgodnie z danymi ministerstwa Zdrowia w Madrycie z soboty, liczba zmarłych na koronawirusa w Hiszpanii wzrosła w ciągu doby o 832 osoby, do 5690 osób. Zainfekowanych było 72 248 osób, o ponad 8,1 tys. więcej niż dobę wcześniej.