Południowokoreańskie władze poinformowały dzisiaj o wykryciu koronawirusa u kolejnych dwóch osób, z czego jedna zaraziła się ich zdaniem na terenie Korei Płd. - podała agencja Yonhap. Jest to pierwszy potwierdzony przypadek zakażenia, do którego doszło w tym kraju.
Łączna liczba przypadków odnotowanych w Korei Południowej wzrosła tym samym do sześciu.
Jedna z nowo zdiagnozowanych osób wróciła niedawno z miasta Wuhan w środkowych Chinach, gdzie wybuchła epidemia wirusa. Druga zaraziła się jednak w Korei Płd. i według Koreańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (KCDC) jest to pierwszy przypadek infekcji z człowieka na człowieka w tym kraju.
56-letni mężczyzna był w bliskim kontakcie z innym zdiagnozowanym pacjentem, który wrócił w ubiegłym tygodniu z Chin, nie zdradzając wówczas objawów choroby – podała południowokoreańska agencja prasowa Yonhap.
Epidemia wywołującego zapalenie płuc koronawirusa zabiła już w Chinach co najmniej 170 osób, a u ponad 7,7 tys. wykryto zakażenie – podała w czwartek państwowa komisja zdrowia. Zakażenia odnotowano również w kilkunastu innych krajach, w tym w Niemczech, Francji i Finlandii, ale nie pojawiły się jak dotąd doniesienia o zgonach poza ChRL.
Przed Koreą Południową o wykryciu zakażeń, do których doszło poza Chinami kontynentalnymi, informowały również Wietnam, Japonia i Tajwan.
Potwierdzenie silnej zdolności nowego wirusa do przenoszenia się z człowieka na człowieka poza Chinami może być argumentem za ogłoszeniem przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) międzynarodowej sytuacji nadzwyczajnej. Na czwartek zapowiedziano posiedzenie komitetu kryzysowego WHO w tej sprawie.
W ubiegłym tygodniu eksperci z WHO uznali, że było jeszcze za wcześnie, by ogłosić sytuację nadzwyczajną w związku z nowym wirusem. Dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus oceniał wtedy, że "nie ma żadnego dowodu" na to, iż również poza Chinami dochodzi do przenoszenia się wirusa między ludźmi.