
Po co się wysilać
Ciekawą strategię przyjęło Ministerstwo Obrony Narodowej. W większości przypadków resort krytykuje działania poprzedników, a jak przychodzi co do czego, czerpie z nich garściami.
Ciekawą strategię przyjęło Ministerstwo Obrony Narodowej. W większości przypadków resort krytykuje działania poprzedników, a jak przychodzi co do czego, czerpie z nich garściami.
To było do przewidzenia. Wraz z końcem zimy i poprawą pogody zaostrzył się kryzys migracyjny na granicy z Białorusią. Dyktator Alaksandr Łukaszenka już w styczniu zapowiadał, że nie będzie „nikogo trzymał siłą” w kraju, co było zapowiedzią, że w niedalekiej perspektywie należy spodziewać się kolejnej odsłony wojny hybrydowej, wymierzonej w nasz kraj.
Silna armia opiera się na trzech filarach: odpowiedniej liczbie żołnierzy, posiadaniu najnowocześniejszego uzbrojenia i strategicznej pozycji w sojuszach międzynarodowych.
Jeżeli ktoś nie był pewny, co oznacza ogłoszony przez szefową KE Ursulę von der Leyen plan na rzecz obronności – „ReArm Europe”, składający się z pięciu punktów i mający zmobilizować 800 mld euro na zbrojenia – z krótkim i dobitnym tłumaczeniem pospieszył prezydent Francji Macron.
Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka znalazł sposób, by przekonać administrację prezydenta Donalda Trumpa do częściowego przywrócenia stosunków na linii Waszyngton–Mińsk i potencjalnego podpisania porozumienia, które mogłoby w znaczący sposób ulżyć ledwo dychającej białoruskiej gospodarce, bazującej głównie na rosyjskiej kroplówce.
Z wiadomych względów oczy całego świata były w ostatnich dniach zwrócone na Waszyngton, spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem i na wydarzenia, które rozegrały się w Białym Domu. Tymczasem do istotnej rzeczy doszło także w Moskwie, gdzie Władimir Putin ratyfikował traktat między Rosją a Białorusią o gwarancjach bezpieczeństwa tzw. Państwa Związkowego (ZBiR).
Donald Tusk i jego rząd jedynie opowiadają o tym, jak twardo bronią granicy i bezpieczeństwa Polski, tymczasem nie idą za tym żadne działania. Są niewiarygodni, bo to przecież nie kto inny jak partia Tuska głosowała przeciwko zaporze na granicy, a on sam mówił o nielegalnych imigrantach, że są to "biedni ludzie". Celebrytom, którzy szkalowali imię żołnierzy i funkcjonariuszy granicznych, daje się kontrakty i wielkie pieniądze w nielegalnie przejętej telewizji. Z kolei minister rządu chwali organizacje, które ułatwiają nielegalne przekraczanie granicy. Jak w takiej sytuacji wierzyć w szczerość intencji? – wskazuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl Radosław Fogiel, poseł PiS, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Rządowa propaganda sukcesu ws. sytuacji przy granicy Polski z Białorusią rozmija się z rzeczywistością. Dane Straży Granicznej pokazują, że operacja hybrydowa przeciwko Polsce narasta. Niestety, widząc niepoważne działania rządu w tej sprawie trudno mieć pewność, że będziemy przygotowani do neutralizowania zagrożeń – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Stanisław Żaryn, doradca prezydenta RP.
Niepokojące wieści docierają do nas z Białorusi. Trwa tam kolejny sprawdzian gotowości bojowej armii. Bezpośrednio z miejsc pracy, bez uprzedzenia, na ćwiczenia wywożeni są rezerwiści. Niezależni obserwatorzy donoszą też o bardzo dużym nasileniu ruchu eszelonów wojskowych. Na potrzeby transportu uzbrojenia rekwirowane są cywilne wagony, a także ciężarówki.