Bez odnalezienia ukrytych mechanizmów nie sposób jest wyjaśnić najpoważniejszych dramatów kryminalnych.
Bardzo często, chcąc zdyskredytować interlokutora, używa się w stosunku do wysuwanych przez niego hipotez określenia „spiskowa teoria dziejów”. Niestety, tak się dziwnie składa, że bez odnalezienia ukrytych mechanizmów nie sposób jest wyjaśnić najpoważniejszych dramatów kryminalnych.
Sprawy Jolanty Brzeskiej, Jarosława Ziętary, Krzysztofa Olewnika, Iwony Cygan czy ostatnio Magdaleny Żuk nie da się zamknąć jako pojedynczej zbrodni. Z każdą sprawą łączy się określony układ, w którym interesy grupy przestępczej w zadziwiający sposób splatają się z działaniami tych, którzy winni stać na straży prawa. Współczesne Archiwum X w naszej Policji zajmuje się ponownie sprawami z przeszłości. Udoskonalenie technik daje szanse, o jakich przed laty się nie śniło. Być może dlatego nie wszystkie dowody znikły lub zostały „przypadkowo zniszczone”. Osobiście uważam, że każde śledztwo powinno być prowadzone od dwóch punktów: od samej zbrodni, ale zawsze rozpatrywanej w szerszym kontekście, z hipotezą roboczą
„cui prodest” – kto na tym zyskał. Oczywiście może to nie wystarczyć do postawienia zarzutu konkretnym osobom, ale może zbliżyć do prawdy, przerwać zmowę milczenia. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego po ponad ćwierćwieczu tak mało wiemy o tajemniczych zabójstwach księży w czasie przełomu PRL i III RP. Czy nie znamy nazwisk funkcjonariuszy, którzy ich inwigilowali, ówczesnego aparatu terenowego, ich szefów, prokuratorów, którzy umarzali, sędziów, którzy blokowali czy bossów medialnych inspirujących fałszywe tropy? Dopiero połączenie wszystkich wątków, stworzenie modeli prawdopodobnego układu mogłoby przybliżyć nas do prawdy. Inna sprawa, że system przez 28 lat bronił się przed możliwością odkrycia jego mrocznych tajemnic. Stad furia, gdy pojawia się szansa przecięcia tego węzła gordyjskiego w postaci choćby komisji weryfikacyjnej!
Źródło: Gazeta Polska
#spiski
Marcin Wolski