Jeśli partie antyimigranckie obejmą rządy, zanim wyznawcy proroka uzyskają pakiet kontrolny ‒ a w wielkich miastach przewagę – jest szansa na ratunek.
„Widmo krąży nad Europą – widmo populizmu!” – mogą wołać dzisiejsze prawnuki Marksa. A może nie tyle populizmu, ile normalności? Niezależnie od tego, ile wyborów dzieli partię Wolności od rządów w Holandii, czy Marine Le Pen zostanie prezydentem Francji i czy Alternatywa dla Niemiec zdobędzie tyle głosów, by wejść na pozycję rozgrywającego w RFN, historyczna wajcha została już przełożona. Społeczeństwa zaczynają mieć wpływ na to, co do tej pory elity rozgrywały wyłącznie między sobą. Pytanie nie brzmi, czy zdobędą w końcu władzę, tylko – kiedy?
Równocześnie bowiem toczy się inny, dużo ważniejszy wyścig. O uratowanie cywilizacji Zachodu. Jeśli partie antyimigranckie obejmą rządy, zanim wyznawcy proroka uzyskają pakiet kontrolny ‒ a w wielkich miastach przewagę – jest szansa na ratunek. Możliwe jest przecież zahamowanie wędrówki ludów, likwidacja socjalu dla imigrantów, a następnie rozpoczęcie polityki deportacji tych, którzy nie akceptują wartości europejskich, przede wszystkim chrześcijańskiego charakteru Kontynentu. Winno to się łączyć z intensywną polityką asymilacji, której powodzenie mogłoby być wieńczone przyznawaniem obywatelstwa.
Istotne jest również zróżnicowanie podejścia do „obcych”. Przybysze z podobnego kręgu kulturowego z łatwością wtapiają się w organizm państwowy, a nawet jeśli zachowują swoją odrębność, stanowią rodzaj nowotworu łagodnego, który można ignorować. Agresywna cywilizacja rządząca się odmiennym prawem (szariat), oparta na innej koncepcji Boga, rodziny, kobiety – jest nowotworem złośliwym. I tu dyskusji nie ma.
Cóż bowiem się stanie, jeśli społeczeństwa obudzą się za późno, gdy wyznawcy Allaha z przedmieść przeniosą się do centrów i opanują kluczowe stanowiska w wojsku, policji, administracji? Wówczas nieuchronny konflikt oznaczać będzie europejską wojnę domową o skali większej niż wszystkie wojny, jakie toczono na naszym kontynencie.
Zderzenie cywilizacji już trwa, zegar tyka, czasu na rozbrojenie bomby coraz mniej.
Źródło: Gazeta Polska
#multikulti
#islamizacja
Marcin Wolski