10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Zdziczenie obyczajów

Nawet cywilizowanym społeczeństwom zdarzają się chwile, kiedy popada ono w fazę barbarzyństwa – wojna, głód, epidemia, trzęsienie ziemi wywołują zachowania i odruchy wydawałoby się od dawna pogrzebane

Nawet cywilizowanym społeczeństwom zdarzają się chwile, kiedy popada ono w fazę barbarzyństwa – wojna, głód, epidemia, trzęsienie ziemi wywołują zachowania i odruchy wydawałoby się od dawna pogrzebane pod kostiumem konwencji, ogłady, kultury. Masowe gwałty, dzieciobójstwo, kanibalizm stają na porządku dziennym i wstydliwie znikają, gdy sytuacja wraca do normy.

Co jednak myśleć, kiedy zbrodnia przeciw cywilizacji szerzy się w sytuacji normalnej, ustabilizowanej? Zakłócanie uroczystości religijnych nie zdarzało się od głębokiej komuny, nawet więźniom politycznym umożliwiano udział w pogrzebie najbliższych…

W minionych latach nie powstał „komitet obrony pana Helskiego”, który rozwalił cegłą czerp Jaruzela, nie robiono zrzutek na rzecz (prawdziwych lub jedynie wymyślonych) zabójców Jaroszewiczów.

W obłędzie opozycji totalnej próbuje się znaleźć każdy, choćby najgłupszy punkt oparcia przeciwko obecnej władzy.

Cyrk wokół stłuczki w Oświęcimiu, wedle którego przypadkowy sprawca kolizji wyrasta na bojownika anty-PiS, represjonowanego przez nieludzką władzę, jest wprawdzie groteskowy, ale i groźny. Sugeruje on, że każdy czyn, nawet niezgodny z prawem, skierowany przeciwko obecnej władzy, zyska błogosławieństwo i wsparcie opozycji.

Czy zacietrzewieni politykierzy nie zdają sobie sprawy, że miecz jest obosieczny i raz dopuszczona praktyka będzie się rozwijać, nawet jeśli władza się zmieni? Chyba że obecni totaliści mają już świadomość, że nie porządzą nigdy.

Zdziczenie obyczajów w warunkach normalnych rozkręca się powoli. Nawet hitlerowcom odczłowieczanie Żydów zajęło pięć lat (tyle dzieli przejęcie władzy od nocy kryształowej), bolszewicy, zanim zaczęli się mordować nawzajem, musieli przyzwyczaić swoje społeczeństwo do pojmowania wrogów jako nieludzi. Przećwiczono to na arystokratach, białych, burżujach, kułakach…

Między najsurowszą, ale merytoryczną krytyką władzy a pochwalaniem taranowania jej samochodów jest cienka linia, której przekraczać nie wolno.

Podobnie jak naśmiewać się z katastrof, śmierci, żałoby.

Kto temu ulega, jest po prostu wtórnym chamem, kto to świadomie promuje – łajdakiem! Nawet jeśliby uważał się za wykwintnego przedstawiciela Salonu.

 



Źródło: Gazeta Polska

#deprawacja #obyczaje

Marcin Wolski