Od podpisania przez MKiDN umowy ws. zakupu kolekcji Fundacji Książąt Czartoryskich PiS zbiera razy z wielu stron. Głosy krytyczne właściwie sprowadzają się do utożsamienia i narzucenia opinii publicznej przekonania, że zasoby fundacji to w gruncie rzeczy obraz Leonarda da Vinci „Dama z gronostajem”.
Co w zestawieniu z kwotą 500 mln zł ma robić wrażenie nieodpowiedzialnej rozrzutności. Dyskredytuje to fakt zakupu przez państwo olbrzymiej części naszego dorobku kulturowego i narodowego, zasobu o wielkiej wartości poznawczej. Przebijają się jeszcze informacje o obecności w zasobach np. aktu hołdu pruskiego czy rękopisów „Roczników” Długosza, gorzej jednak jest z innymi archiwaliami. Jak na przykład pokaźną częścią archiwum państwowego przedrozbiorowej Rzeczypospolitej wraz z kolekcją rękopisów królewskich, w tym listów naszego ostatniego króla. Są to zasoby, do których dotychczas dostęp był poważnie utrudniony i po dziś dzień są słabo przebadane. I dopiero objęcie ich mecenatem państwa otwiera możliwość szerszych badań, jak i lepszego ich zabezpieczenia. O czym właściwie się nie wspomina.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Leonardo da Vinci
#dama z gronostajem
Piotr Jackowski