Na finiszu kampanii wyborczej dzisiejszy amerykański prezydent elekt udzielił bardzo ważnego wywiadu polskiej telewizji publicznej. Wypowiedź Trumpa trafiła do polskiej opinii publicznej ze sporym opóźnieniem, bo właściciele materiału najwyraźniej nie wyczuli jego wagi. Mimo wszystko po wyborczym rozstrzygnięciu „Gazeta Polska Codziennie” doprowadziła do upublicznienia słów 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych, który zadeklarował, iż zrobi wszystko, co w jego mocy, by wesprzeć starania polskich władz o zwrot wraku rządowego Tu-154M niszczejącego na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku. Momentalnie w polskich mediach ruszyła lawina bagatelizowania wypowiedzi nowej głowy najpotężniejszego państwa świata. Dowiedzieliśmy się, że w kampanii Donald Trump mógł nam obiecać wszystko, iż takie deklaracje są funta kłaków warte, a w ogóle jest to człowiek kompletnie nieprzewidywalny, zatem nieważne co mówi. Słowa prezydenta elekta deprecjonowali nie tylko dziennikarze znani z propagowania kłamstwa smoleńskiego, lecz także, o dziwo, reprezentujący media – przynajmniej oficjalnie – utożsamiające się z potrzebą dotarcia do prawdy o straszliwym sobotnim poranku 10 kwietnia 2010 r.
Jaką wagę ma zatem wypowiedź prezydenta Trumpa? Oczywiście dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy podejmie on zapowiedziane działania, ale bez wątpienia w interesie naszego kraju jest podbijanie jego słów, a nie ich podważanie. W polityce nawet przypadkowe wypowiedzi mogą uruchomić procesy, które wcześniej wydawały się mało prawdopodobne. Zatem przedwyborcza deklaracja dzisiejszego prezydenta elekta to wyzwanie i dla polskiej dyplomacji, i dla polskiej opinii publicznej, i dla amerykańskiej Polonii.
Musimy wywierać presję, domagać się spełnienia obietnicy, mówić o tym i dopingować naszych rodaków zza oceanu, by dobijali się do ludzi nowego prezydenta z żądaniem zaangażowania się w pomoc władzom Rzeczypospolitej w batalii o wyjaśnienie przyczyn śmierci naszej delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. Tym bardziej, że sygnały płynące z Ameryki dotyczące ewentualnej obsady kluczowych stanowisk w Białym Domu, mogą w nas budzić uzasadnione nadzieje. W otoczeniu Donalda Trumpa przeważają ludzie przychylni sprawom naszego kraju, a nie brakuje i takich, których po prostu możemy określić mianem przyjaciół sprawy Polski. To dla nas szansa, którą musimy w stu procentach wykorzystać, a nie tracić czas i energię na marudzenie, że i tak nic nam się nie uda. Wmawianie polskiej opinii publicznej, iż wiązanie nadziei ze słowami nowej amerykańskiej głowy państwa jest naiwnością, to prezent dla Kremla.
Tekst pochodzi z najnowszego numeru miesięcznika „Nowe Państwo”, w którym analizujemy sytuację w USA po zwycięstwie Donalda Trumpa. W sprzedaży od 1 grudnia
Źródło: Gazeta Polska
#Donald Trump
Katarzyna Gójska-Hejke