Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rząd Izraela zatwierdził porozumienie z palestyńskim Hamasem w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz uwolnienia zakładników • • •

Dobra caryca i źli bojarzy

Wysilmy wyobraźnię.

Wysilmy wyobraźnię. Czy po ujawnieniu przez „Le Monde” (lub „Bild”) informacji, że mer Paryża (lub nadburmistrz Berlina) w podejrzanych okolicznościach przejęli zagrabioną Żydom kamienicę w centrum którejś ze stolic i eksmitowali z niej lokatorów, a teraz czerpią z niej zyski, mogliby oni wciąż pełnić swoje stanowiska? No, raczej nie. Tak jednak dzieje się w Warszawie, tuż po „najlepszym okresie dla Polski”.

W ubiegły piątek miałem okazję gościć na antenie TVP Info, gdzie w poranku komentowałem aferę, która toczy warszawski ratusz. Wspólnie ze mną do studia zaproszono publicystkę z „Krytyki Politycznej”, rzekomo lewicowego, wrażliwego na społeczne problemy środowiska. Jakież było moje zdziwienie, gdy moja rozmówczyni przyjęła przedziwną linię obrony urzędującej prezydent Warszawy.

Nowy Świat za 12 zł

Dopiero przed końcem programu olśniło mnie, że przecież nie kto inny jak środowisko lewackiej (bo nie lewicowej) „Krytyki” przez wiele lat korzystało z tego, iż stołek w warszawskim ratuszu zajmowany jest przez obecną prezydent. Wystarczy wspomnieć o lokalu w centrum stolicy, który dzięki uprzejmości władz zajmowała „KP”. To nieistniejący już „Nowy Wspaniały Świat” u zbiegu ulic Nowy Świat i Świętokrzyskiej, gdzie podczas Marszu Niepodległości w 2011 r. schronienie znaleźli niemieccy bandyci, zwiezieni na okoliczność rozprawy z „polskimi nacjonalistami”. Czynsz wynosił tam zaledwie 12 zł za metr kwadratowy.

Moja rozmówczyni płynnie przeszła do przekonywania, że za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz miasto świetnie się rozwija, do sprzeciwu wobec jej odwołania, a jedynie „pozbycia się urzędników” odpowiedzialnych za reprywatyzacyjny skandal. Jej zdaniem ani rozwlekająca się budowa II linii metra, ani farsa wokół mostu Łazienkowskiego czy zalanego i nieczynnego przez miesiące „tunelu wzdłuż rzeki” – tunelu Wisłostrady, nie rzucają cienia na tę prezydenturę. Oczywiście nie rzuca go także kwestia afery reprywatyzacyjnej.

Więcej, wszystkiemu winni są „poszczególni urzędnicy”, „poprzednie rządy” (argument wybitny po 10 latach sprawowania urzędu). Dobra caryca i źli bojarzy, których wypada rytualnie ściąć na miejskim placu. Ale to się nie uda tym razem. Splot powiązań wokół reprywatyzacji jest bowiem dużo gęstszy i sięgający lat wstecz i środowisk pozornie sobie odległych.

Szmalc, Waltz i eksmisje na bruk

O tym, że rodzina obecnej prezydent stolicy bezprawnie położyła rękę na kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie, głośno było już w 2007 r. Budynek przeszedł wówczas, błyskawicznie jak na warszawskie warunki, w ręce klanu Waltzów i równie szybko pozbyto się z niego dotychczasowych lokatorów, w tym 93-letniej staruszki. Nikt nie zaprzątał sobie głowy tym, że roszczenia przeszły uprzednio przez ręce szmalcowników i ludzi związanych z komunistyczną bezpieką. Spytajmy ponownie: czy taka sytuacja byłaby możliwa w jakimkolwiek mieście w zachodniej Europie lub szerzej – w świecie cywilizowanym? Ale na próżno było przez lata nasłuchiwać protestów choćby środowisk żydowskich, o „autorytetach moralnych” nie wspominając. O sprawie co jakiś czas przypominały „prawicowe oszołomy”, zbywane machnięciem ręki. Wszak lata 2007–2015 to ośmiolatka rządów PO – najlepszy rzekomo okres dla Polski.

W tym „najlepszym okresie dla Polski” szczególnie dobrze wiodło się handlarzom roszczeniami do warszawskich gruntów. Szczególnie ciekawe są ubiegłe dwa lata. Jest to bowiem rekordowy udział decyzji o zwrotach na rzecz „handlarzy roszczeń” w ogólnej liczbie takich decyzji. W 2014 r. to więcej niż co czwarta wydana decyzja. Oznacza to, że co czwarty zwrot trafiał nie do właściciela lub jego spadkobierców, a do osób zawodowo skupujących prawa (często jak wiemy, po rażąco niskich stawkach – media mówią o sytuacjach, gdy prawowici właściciele otrzymywali 500 zł).

Zresztą okres rządów HGW to również największa ogólna liczba zwrotów reprywatyzacyjnych – szczytowy był rok 2008 i 2009, kiedy wydawano po blisko 300 decyzji. Dla porównania – za rządów śp. Lecha Kaczyńskiego (trzy lata) było to w sumie (!) ok. 230 decyzji. Trudno więc i na tym polu porównywać te dwie postacie, czego ze zgubą dla siebie wciąż i wciąż próbują obrońcy Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Wokół reprywatyzacji pojawiają się rody prawnicze, które warszawską palestrę obsiadają jeszcze od głębokiego PRL u. Co więcej, Grzegorz Majewski, adwokat, który przejął słynną „działkę po Duńczyku” przy nieistniejącej już Chmielnej 70 (dziś okolice Pałacu Kultury i Nauki), był obrońcą m.in. gangsterów z „Pruszkowa” oraz… Czesława Kiszczaka. Wokół tej samej działki „społecznie” działała jego żona. Kobieta była urzędniczką Biura Gospodarki Nieruchomościami. Tak, tego, które zajmuje się zwrotami. Działka, która może być warta nawet 160 mln zł, ma już wpis prokuratorski w księdze wieczystej, świadczący o możliwości popełnienia przestępstwa.

Zosia, Róża i „gęsiarka”

Ale to nie koniec. W jednej ze świeżo zwróconych kamienic mieszkanie zakupiła za gotówkę córka b. prezydenta Bronisława Komorowskiego – Zofia. Kobieta kupiła mieszkanie od – jak podaje dziennik „Fakt” – kontrolowanej właśnie przez CBA urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości. Cóż w tej sprawie ma do powiedzenia były prezydent? Niewiele – przebąkuje coś o monterach telewizorów w Korei, a pytany o aferę w ratuszu, broni prezydent Warszawy, wspominając skradziony z Pałacu Prezydenckiego obraz „Gęsiarka”. Momentami trudno nie odnieść wrażenia, że osoby zamieszane w aferę powinny wziąć sobie do serca przestrogę z amerykańskich filmów, że „wszystko, co powiedzą, może zostać użyte przeciwko nim”. Tak zresztą się dzieje.

Jak opisał internauta @antyleft, zgodnie z zasadą śledczą „follow the money” (ang. – podążaj za przepływem gotówki), widać doskonale, jak córka byłego prezydenta Zofia poprzez fundację „Stocznia” była współfinansowaną przez inną fundację – FISA (Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych), gdzie w zarządzie znajdujemy Henryka Wujca, doradcę b. prezydenta Bronisława Komorowskiego. Na FISĘ płacił z kolei OWES (Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej), do którego środki trafiały z funduszy europejskich oraz m.in. od... Miasta Stołecznego Warszawa. Dodajmy do tego opisaną przez „Gazetę Polską” sprawę finansowania przez spekulanta Geoge’a Sorosa, stowarzyszenia Róży Rzeplińskiej, córki prezesa Trybunału Konstytucyjnego, a na koniec fakt, że obie panienki – Rzeplińska i Komorowska – zasiadały razem we władzach fundacji prowadzącej portal Mamprawowiedziec.pl (na który w debacie z Andrzejem Dudą powoływał się b. prezydent). I tylko złośliwi przypominają do tego, że w 2012 r. prezydent Komorowski odznaczył Sorosa Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi RP.

Nowa afera gruntowa

Te wyliczanki można ciągnąć jeszcze długo. Każdy kolejny dzień przynosi nowe fakty i kolejne skandale wokół „układu warszawskiego”. Można się spodziewać, że w klatkach i mieszkaniach, na gruntach i działkach wielu „odzyskanych roszczeń” przyjdzie się dokopać do następnych skandali. W zainteresowaniu CBA są już 94 zwroty o łącznej wartości ok 4 mld zł. Opleciona nićmi formalnych i nieformalnych powiązań Warszawa nie poradzi sobie jednak z tą sytuacją, jeśli wciąż rządzić będzie nią Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wyraz temu dali w czwartek mieszkańcy stolicy, których jedna z radnych PO pieszczotliwie nazwała „hołotą”. Ale i ta nerwowość w Platformie nie dziwi.

Prezydent Warszawy i wiceprzewodnicząca tej partii to dziś „gorący kartofel” dla Grzegorza Schetyny. Niezależnie od tego, czy odejdzie ona ze stanowiska, czy będzie trwała w gęstniejącej atmosferze, uderzenie rykoszetem w były obóz władzy jest i będzie potężne. Do tego reprywatyzacyjny skandal w warszawskim ratuszu odsłonił całą sieć nieformalnych (i formalnych) powiązań, które „układem” nazywają już nie tylko fascynaci teorii spiskowych. W obecnej chwili pewne jest jedno: Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna podać się do dymisji. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to znaczy, że niczego nie rozumie.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Warszawa #Hanna Gronkiewicz-Waltz

Wojciech Mucha