Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Na Ukrainie uroczyste obchody bitwy Legionów

Miejscem głównych obchodów będzie cmentarz legionowy w Polskim Lasku, na którym spoczywają legioniści polegli w kampanii wołyńskiej od 1915 do 1916 r.

Uroczystości pogrzebowe w Polskim Lasku, Centrum Dialogu Kostiuchnówka
Uroczystości pogrzebowe w Polskim Lasku, Centrum Dialogu Kostiuchnówka
Miejscem głównych obchodów będzie cmentarz legionowy w Polskim Lasku, na którym spoczywają legioniści polegli w kampanii wołyńskiej od 1915 do 1916 r. W tym czasie wszystkie trzy brygady Legionów Polskich spotkały się na Wołyniu, a bitwa pod Kostiuchnówką przeszła do największych i najkrwawszych w panteonie polskiego czynu niepodległościowego. 

W uroczystościach udział wezmą m.in. przedstawiciele parlamentu, MON, IPN, kombatanci i weterani, harcerze, strzelcy, rekonstruktorzy, Polacy zamieszkujący Wołyń, środowiska i organizacje pielęgnujące tradycje legionowe i patriotyczne oraz  prowadzące współpracę z samorządami i szkołami na Ukrainie. Specjalne listy, które zostaną odczytane podczas uroczystości, wystosowali prezydent Andrzej Duda oraz marszałek Sejmu Marek Kuchciński.

W dodatku lipcowym do tygodnika "Gazeta Polska" o upamiętnieniu miejsca bitwy - szkole, którą wybudowano w latach 30. XX w. - ze składek legionistów i służbie harcerskiej na Wołyniu, opowiadał Łukasz Suska z Muzeum Józefa Piłsudskiego w Milanówku, kustosz Sali Tradycji w Centrum Dialogu Kostiuchnówka.

Dlaczego największa bitwa Legionów Piłsudskiego niemalże popadła w zapomnienie?
W okresie międzywojennym zdawano sobie sprawę z doniosłości wydarzeń, które miały miejsce na Wołyniu i z tego, co się działo pod Kostiuchnówką. Świadczą o tym tysiące osób przyjeżdżających z całego kraju na uroczyste obchody, organizowane liczne biegi, marsze szlakiem Legionów. Wiedziano też o ogromnej roli tej bitwy w zmianie podejścia do sprawy polskiej na międzynarodowej arenie politycznej. Niestety hekatomba II wojny światowej i jej rocznice ewidentnie przyćmiły to, o czym pamiętano wcześniej. W dodatku tereny, na których leży Kostiuchnówka znalazły się w Związku Radzieckim, nie było więc szans, aby o nie zadbać i ulegały stopniowej degradacji. Co ciekawe okazuje się, że miejscowa ludność nie przyczyniała się do dewastacji cmentarzy czy pomników, dopiero w późnym Związku Radzieckim, pod koniec lat 70. XX wieku rozkazywano niszczenie takich miejsc. Centrum Dialogu walczy o przywrócenie Kostiuchnówce należnej pamięci i robi to dosyć skutecznie, przyjeżdża tu coraz więcej osób. W tym roku z okazji 100-lecia bitwy odbędzie konferencja naukowa, na którą zapowiedziało się kilkudziesięciu naukowców. 

Jak się powinno wymawiać: Kostiuchnówka czy Kościuchnówka?
Wiele miejscowości na Wołyniu ma kilka wersji nazw. W Centrum Dialogu Kostiuchnówka używamy tej najbardziej etnicznej, ukraińskiej.

Czy po odzyskaniu niepodległości dbano o to miejsce?
Nawet jeszcze przed! Na przełomie roku 15 i 16, kiedy front się jako tako ustabilizował, legioniści mieli czas, żeby zająć się miejscem pochówku swych towarzyszy. Otoczyli cmentarze drewnianymi płotami, obudowali groby, postawili krzyże. Te cmentarze przetrwały do lat 20. XX wieku. 

Co się wówczas stało?
Państwo postanowiły wybudować je na nowo, zaczęto uporządkowywać nekropolie z Wielkiej Wojny według pewnego schematu i planu, wzniesiono też pomniki oraz inne miejsca upamiętnienia. 

W Kościuchnówce stworzono jednak coś więcej…
Na 20. rocznicę bitwy podjęto kilka inicjatyw. Pierwszą było zorganizowanie skansenu historycznego. To była unikalna w skali Polski inicjatywa – żywe, plenerowe muzeum, które miało zwiedzającego zapoznawać z dziejami tej konkretnej bitwy. Napisano przewodnik, a dzięki całemu systemowi punktów, zwiedzający orientowali się, w którym miejscu się właśnie znajdują. Przeprowadzono tak szczegółowe kwerendy, że człowiek stojąc w konkretnym miejscu, przy konkretnym drewnianym słupku z numerkiem, był odsyłany do wydanych w formie książkowej wspomnień czy albumów legionowych, gdzie np. mógł zobaczyć zdjęcie tego samego pagórka w roku 1916. Na pobojowisku umieszczono też kilka bazaltowych słupów pamięci, które upamiętniały najważniejsze miejsca i wydarzenia, zwłaszcza te związane z Józefem Piłsudskim. W zasadzie do dzisiaj są one zachowane w tych oryginalnych miejscach. Ponadto wiele istniejących jeszcze wówczas okopów i ziemianek wzmocniono i oczyszczono. Z całego kraju przyjeżdżały tu wycieczki. 

Podobno piękną inicjatywą wykazali się też uczestnicy bitwy?

Skrzyknęli się i zrobili zbiórkę pieniężną, z której wybudowano w Kostiuchnówce szkołę im. Legionów Polskich. Chcieli, żeby pełniła ona zarówno funkcję edukacyjną, jak i turystyczną, była tam więc baza noclegowa dla odwiedzających. 

Szkoła ciągle tu jest…

Tak. Aż do lat 90. była tu ukraińska placówka edukacyjna, potem budynek stał pusty i niszczał. Harcerze marzyli o tym, żeby zachować tę polską pamiątkę i w końcu udało się im go odzyskać, a dzięki ofiarności wielu darczyńców został wyremontowany, a w zasadzie niemal od podstaw odbudowany. Tak powstało Centrum Dialogu Kostiuchnówka. Przywrócono też przedwojenną funkcję tego miejsca – spotyka się tu polska i ukraińska młodzież, uczymy ich historii, nocują grupy wycieczkowe…

A co zostało z Kopca Pamięci?
Rośnie tam teraz wysoki las. Aż trudno sobie wyobrazić, że gdy usypywano Kopiec Chwały Legionów zrezygnowano z zaprojektowanej wysokości, bo i tak wyróżniał się na płaskim terenie. Pierwotnie nie był pokryty żadną roślinnością, ale oczywiście przez lata powojenne niemalże zniknął pod bujną zielenią. Młodzież oczyściła go z zarośli i krzaków.

No i pojawiło się tu też małe muzeum. 
Harcerze od początku zbierali różne pamiątki, jakie tylko można jeszcze tam było znaleźć, ale nie mieli miejsca, żeby te swoje zbiory eksponować. Odnowienie szkoły spowodowało, że wreszcie można było stworzyć takie małe, choć w rezultacie dość nowoczesne muzeum. Opowiada ono nie tylko o dziejach samej bitwy, ale w ogóle o legionach polskich na Wołyniu, kampanii wrześniowej, wojnie polsko-bolszewickiej, a nawet o Katyniu, gdyż wielu żołnierzy walczących pod Kostiuchnówką właśnie tam zakończyło swe życie. Są też informacje dotyczące współczesności – historia odbudowy cmentarzy czy pamiątki z obozów harcerskich. Staramy się, aby muzeum służyło też lokalnej społeczności, dlatego wszystkie podpisy są w dwóch językach – polskim i ukraińskim. 

Jakie eksponaty można obejrzeć w Sali Tradycji?
W sumie jest tu ich dosyć sporo. Oprócz zbiorów harcerskich, są rzeczy przekazane przez miejscową ludność czy kolekcjonerów. Ponadto każdego roku w miejscach dawnych okopów deszcz wymywa z ziemi kolejne przedmioty – łuski, broń, guziki, orzełki, granaty. W gablotach znajduje się m.in. bitewny pył, czyli drobne obiekty, których wiele można znaleźć w lesie czy podczas prac na cmentarzach, są pociski artyleryjskie, przecież bitwa rozpoczęła się właśnie od zmasowanego ataku artylerii rosyjskiej. Harcerze kupili na aukcji przewodnik po pobojowisku z 1936 r. Ale najcenniejszym eksponatem jest odnaleziony na Reducie Piłsudskiego nieśmiertelnik, wewnątrz którego zachowała się kartka z wpisem żołnierza Legionów Polskich – Filipa Rokosza. Po lewej stronie są jego dane, po prawej adres rodziny, którą najprawdopodobniej należało powiadomić w razie śmierci.

Kiedy Muzeum Józefa Piłsudskiego zaczęło współpracę z harcerzami?
Trzy lata temu porozumieliśmy się z harcerzami, ustalono wspólne cele i od tamtego czasu wspieramy działalność młodych ludzi na tamtym terenie. Przejęliśmy na siebie część zadań m.in. honorowy patronat nad Salą Tradycji, która powstała dzięki tej współpracy. Jest to w pewnym sensie kontynuacja przedwojennych planów, bo kiedy w 1936 r. stworzono ów skansen historyczny to na ścianach odrestaurowanych okopów zwiedzający spontanicznie umieszczali znalezione na pobojowisku rzeczy. Na kronice filmowej z tamtego okresu widać wiszące nożyce do cięcia drutów, skorupy pocisków. Planowano także zrealizowanie muzeum-mauzoleum we wnętrzu Kopca Chwały, ale wojna przerwała te plany. W zasadzie więc kończymy to, co zaczęła II Rzeczpospolita.

Co Muzeum i Centrum planują na następne lata?
Co roku jest wiele nowych pomysłów. Niektóre są realizowane od razu, inne muszą poczekać, ale powoli wszystko tu wraca do życia. Napewno chcemy odbudować choćby jakiś fragment umocnień i okopów, serce skłania się szczególnie ku Reducie Piłsudskiego. Jednak pamiętajmy, że głównym celem jest praca na cmentarzach, ich rewitalizacja, oraz odnalezienie zapomnianych mogił i ponowny pochówek szczątków żołnierzy polskich. Harcerze planują też wydanie nowoczesnego przewodnika w oparciu o GPS, żeby ludzie mogli sami docierać do poszczególnych punktów, choć po zmianach topograficznych terenu dokładne odtworzenie wszystkiego nie jest do końca możliwe.
Zaletą Kostiuchnówki jest niewielka odległość od granicy z Polską – to tylko 120 km. Już teraz dużo szkół z Polski organizuje wycieczki, zajęcia, zielone szkoły. Myślę, że wręcz takie oddolne przywracanie pamięci ma może nawet dużo większy zasięg niż jakieś oficjalne uroczystości. To jest po prostu wyjątkowe miejsce i ludzie chcą tu wracać. 




 

 



Źródło: NCK,Gazeta Polska. Historia

#harcerze #Legiony #lat #100 #Kostiuchnówka