Po zamachu w niemieckiej kolejce podmiejskiej, kiedy to uzbrojony w siekierę uchodźca zaatakował pasażerów i rzucił się na policjantów, jedna z nadreńskich polityków oburzyła się, że policja w trakcie interwencji nie strzelała tak, by jedynie zranić i obezwładnić, a pozbawiła go życia.
Teraz okazuje się, że autodestrukcyjne tendencje w Niemczech są znacznie poważniejsze. Oto bowiem prokuratura bada, czy można zniesławić kogoś, kto zabił właśnie dziewięć osób. Ktoś powie, że to niemożliwe? A jednak. Wymiar sprawiedliwości w Bawarii na serio ma zamiar sprawdzić, czy 57-letni Thomas Salbey, wykrzykując ze swojego balkonu w Monachium niecenzuralne słowa w kierunku pochodzącego z Iranu zamachowca, który chwilę wcześniej zamordował z zimną krwią dziewięć osób w pobliskim centrum handlowym, nie przyczynił się tym samym do decyzji mordercy o popełnieniu samobójstwa. Oskarżenie wobec Bawarczyka dotyczy „obrazy ze szkodą dla zmarłego”. Tak oto kończy się polityczna poprawność, liberalna demokracja i zachodnia Europa.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#zamach terrorystyczny
#Niemcy
#terroryści
Wojciech Mucha