Niemal 150 tys. złotych dofinansowania w ramach unijnego programu „Innowacyjna Gospodarka” otrzymała w latach 2012–2013 spółka F-Toys z Lublina. Firma ta jest hurtownią artykułów erotycznych sprzedawanych w sex-shopach. W jej ofercie znajdziemy m.in. wibratory, czekoladowe penisy, lalki erotyczne i „realistyczne masturbatory” - ujawnia w najnowszym numerze „Gazeta Polska”.
Im więcej uwagi poświęca się firmom, które dofinansowano w Polsce z programu „Innowacyjna Gospodarka”, tym lepiej można zrozumieć Brytyjczyków, którzy zdecydowali się na Brexit. W trakcie rządów PO – w latach 2008–2013 – za „innowacyjne gospodarczo” i godne unijnej pomocy uznano m.in. portal internetowy z horoskopami dla psów, serwis dla turystów-gejów, portal, na którym można utworzyć profil swojego kota, oraz stronę internetową o planowaniu podróży na Karaiby.
O tych wszystkich absurdalnych projektach „Gazeta Polska” pisała kilka tygodni temu. Ale pewna spółka z Lublina, którą znaleźliśmy na liście beneficjentów pomocy unijnej,
jest pod wieloma względami jeszcze bardziej „innowacyjna” niż firma oferująca przepowiadanie przyszłości czworonogów.
141 780 zł – tyle wyniosło dofinansowanie z Unii Europejskiej dla projektu zatytułowanego „Zwiększenie efektywności w obszarze sprzedaży, rozliczeń i planowania w relacji z Partnerami”. Beneficjentem była lubelska spółka F-Toys S.C. P. Pliszczyński, K. Drozdowski. Pieniądze pochodziły z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, a dokładniej z Programu Operacyjnego „Innowacyjna Gospodarka”.
Środki przyznano w ramach „wspierania wdrażania elektronicznego biznesu typu B2B”. Projekt był realizowany między wrześniem 2012 r. a sierpniem 2013 r.
Wszystko to brzmi bardzo poważnie – dopóki nie sprawdzimy, czym zajmuje się firma F-Toys. Otóż jest to hurtownia, która od 2007 r. funkcjonuje w branży artykułów erotycznych. Jak chwali się spółka na swojej stronie internetowej:
„Jesteśmy najlepszą i najbardziej prężną hurtownią artykułów erotycznych w Polsce. Naszym klientom możemy zaproponować najniższe ceny, ponieważ sami bezpośrednio importujemy towar z Chin, Ameryki i Europy”.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”,
Źródło: Gazeta Polska
#sex shop
Grzegorz Wierzchołowski