Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Obywatel Ukrainy Serhij S. skazany na 8 lat więzienia za przygotowywanie w Polsce dywersji na zlecenie rosyjskich służb • • •

„Czy my musimy podobać się obcym rządom, czy powinniśmy tworzyć własne, sprawiedliwe państwo?”

Mam świadomość, że Unia Europejska nie przyśle nam tutaj kolumn wojska, ale są dziś instrumenty ekonomiczne równie skuteczne do wymuszania podległości, wymuszania takich decyzji, które są na r

screen z You Tube
screen z You Tube
Mam świadomość, że Unia Europejska nie przyśle nam tutaj kolumn wojska, ale są dziś instrumenty ekonomiczne równie skuteczne do wymuszania podległości, wymuszania takich decyzji, które są na rękę obcym, ale nie nam. Czy my musimy podobać się obcym rządom, czy powinniśmy raczej tworzyć własne, sprawiedliwe państwo? Nie zrekompensujemy wszystkich strat, jakie ponieśliśmy przez 25 lat, ale możemy tworzyć sprawiedliwą Ojczyznę. Nie może być zgody na próbę obalenia tego rządu siłą np. przez interwencję państw ościennych. To nazywam targowicą - mówi Adam Borowski, opozycjonista w czasach PRL-u w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”.

Jaką wyobrażał Pan sobie wolną Polskę, kiedy działał Pan w opozycji w latach 80.?
Nie bardzo wierzyłem, że dożyję takiej Polski. Związek Sowiecki wydawał się na tyle mocny, że nie wyobrażałem sobie, aby nastąpiła jakaś zmiana. Po wyjściu z więzienia przeczytałem książkę Władimira Bukowskiego „I powraca wiatr”, gdzie na pierwszych stronach opisywał, że jak władze sowieckie pozwolą mu podziałać, to wsadzą później do łagru, wyślą na zsyłkę, potem znowu pozwolą mu trochę podziałać na wolności, by ponownie wysłać go do łagru i na zsyłkę, i taki proces będzie się powtarzał kilkakrotnie. Przewidywał, że tak przeleci mu życie. Ja też myślałem, że wyjdę z więzienia, ale przecież nie przestanę działać, bo tamta Polska mi się nie podobała, i że tak będzie wyglądało moje życie. Na szczęście taka prognoza się nie sprawdziła i odzyskaliśmy niepodległość.

Był Okrągły Stół…
…i myślałem, że będzie on środkiem do niepodległego państwa. Jeśli rozmawiasz z terrorystą, to dopóki on ma broń, to z nim negocjujesz. Były negocjacje etapu walki, bo wtedy nie mieliśmy tyle siły, aby ówczesną władzę pokonać i żeby zmieść ją z powierzchni. Ona też nie miała tyle siły, aby nas pokonać. Trzeba było znaleźć jakiś modus vivendi, który te dwie strony pogodzi. Popierałem wówczas Okrągły Stół, uważając, że jest to etap dojścia do niepodległej Polski bez komunistów, ale okazało się, że ten model, który wypracowano w Magdalence, stał się modelem obowiązującym. Stąd takie poczucie, że nie stworzyliśmy sprawiedliwej Ojczyzny. Ona jest wolna, niepodległa, ale nie sprawiedliwa. Elity pozwoliły uwłaszczyć się bolszewikom, zamiast ich aresztować i pozbawić przywilejów.

Osoby w tych solidarnościowych elitach to byli też Pana znajomi. Nie można było ich przekonać, że to nie tak powinno wyglądać? Nie było takich rozmów, że z komunistycznymi działaczami należy rozmawiać inaczej, ostrzej? 
Solidarność Walcząca czy Federacja Młodzieży Walczącej (FMW), która protestowała wobec dogadywania się z komunistami, była na ulicach pałowana jak za starych komunistycznych czasów. Po wolnych wyborach, jak FMW weszła do budynku Komitetu Wojewódzkiego w Gdańsku, posłano tam ZOMO i ich spacyfikowano. Nie wszyscy chcieli przyjąć do wiadomości, że w tym komitecie palono, niszczono wcześniej dokumenty. Premierem był Tadeusz Mazowiecki, a Leszek Balcerowicz wprowadził dosyć liberalny system, w którym wielu dawnych działaczy przestało zajmować się polityką i zaczęło się ścigać w działalności gospodarczej. Marzyłem, aby mieć wydawnictwo, i wówczas je założyłem. Kontynuowałem swoją podziemną działalność w sposób legalny. Protestowałem przeciwko tym pałowaniom i mówiłem: jak to jest, że jesteśmy przy władzy i pałujemy ludzi? Miejmy jednak świadomość, że Kiszczak miał wtedy pod sobą policję, Siwicki wojsko…

A Jaruzelski był prezydentem…
Tak, i ja myślałem, że nadejdzie ten czas, że ludzie powiedzą: dosyć! Okazało się, że tego nie ma, że ta nomenklatura komunistyczna w nieprawdopodobny sposób rozkrada majątek. W tej chwili powstają rozprawy doktorskie o tym, jak działaniami legalnymi i półlegalnymi wprowadzono taki system, który spowodował, że komuniści, którzy zawłaszczyli ogromne połacie narodowej gospodarki, w ciągu 2–3 lat odkupili sobie de facto wolność. Ludzie w 1993 r. znów zagłosowali na postkomunistów.

Napisał Pan list do Władysława Frasyniuka, w którym padają słowa: „Kilka dni temu wezwałeś do otwartego buntu, by ludzie wyszli na ulice i obalili ten rząd. I nie daj Bóg spotkamy się na tej ulicy. Bo będziemy tego rządu bronić. […] Władziu, stanąłeś w jednym szeregu z Aleksandrem Kwaśniewskim […] z pezetpeerowskimi aparatczykami: Cimoszewiczem, Millerem, Pastusiakiem… Ty z nimi chcesz bronić demokracji? Jaką trzeba przejść drogę, by z Twoim życiorysem, z Twoją legendą dołączyć do tego towarzystwa? Co ty wśród nich robisz?”.
My się z Władkiem Frasyniukiem różniliśmy, on był w Unii Wolności, Unii Demokratycznej… on socjaldemokrata, a teraz liberał, a ja jestem katol i konserwatysta. Różniliśmy się od zawsze. Jednak w ocenie rządów on był bardziej krytyczny niż ja. Nie wiem jednak, z jakich powodów ma taką nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego i kiedy dyżurni funkcjonariusze chcieli w Kaczyńskiego przyłożyć – to dzwonili do Frasyniuka, który walił w niego jak w bęben i nie pytano go, jak ocenia rządy PO. My mieliśmy o nich wspólne zdanie, że to banda zdegenerowanych kolesi, którzy rozkradają Polskę w sposób nieprawdopodobny. Przecież ludzie Platformy są skompromitowani. Myślę, że dostali się do Sejmu tylko dzięki parasolowi ochronnemu mediów. Stanowią dziś główną siłę opozycyjną w parlamencie, a przecież Nowoczesna to jest PO-bis. Ryszard Bugaj mówi, że nie pójdzie z nimi 7 maja na demonstrację, bo nie chce wspólnie uczestniczyć w manifestacji z Petru czy Schetyną. Ale to nie ma najmniejszego znaczenia, bo przecież podpisał się z nimi pod „Listem byłych prezydentów”. To taki rodzaj inteligenta, który podpisał list, ale nie wie, jakie to pociąga za sobą konsekwencje. On jest przeciwko paraliżowaniu Trybunału Konstytucyjnego, ale to nie jest powód, żeby stanąć dziś w jednym szeregu z ludźmi takimi jak Kwaśniewski, Cimoszewicz, Komorowski i Wałęsa.

Dziś donosi się na Polskę za granicą i próbuje szkodzić rządowi na różne sposoby. Jak by Pan zaapelował do swoich kolegów z dawnej opozycji?
Możemy się różnić i się różnijmy. Nie musimy się zgadzać. Chcecie protestować – macie do tego święte prawo, tylko tyle, że plebiscyt poparcia ma nastąpić w dniu kolejnych wyborów parlamentarnych. Wzywanie do obalenia siłą demokratycznie wybranego rządu i występowanie do obcych rządów z prośbą o interwencję jest po prostu targowicą i inaczej tego nazwać nie można. Mam świadomość, że Unia Europejska nie przyśle nam tutaj kolumn wojska, ale są dziś równie skuteczne instrumenty ekonomiczne do wymuszania podległości. Wymuszania takich decyzji, które są na rękę obcym, ale nie nam. Czy my musimy podobać się obcym rządom, czy powinniśmy tworzyć własne, sprawiedliwe państwo? Nie zrekompensujemy wszystkich strat, jakie ponieśliśmy przez 25 lat, ale możemy tworzyć sprawiedliwą ojczyznę. Nie może być zgody na próbę obalenia tego rządu siłą, np. przez interwencję państw ościennych. Ja to nazywam targowicą.

 



Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Polska Codziennie

Jarosław Wróblewski