Nagranie opublikowane dziś wieczorem w serwisie YouTube:Paweł Graś: Jeszcze ważne, żeby te media kurde, jakoś doceniały to, co się dzieje.
Jan Kulczyk: No więc z "Faktem" kłopot, to jest... "Fakt" należy do Springera? Tak?
PG: Tak, to jest przedziwna sytuacja, wiesz.
JK: A Merkelowa nic tam nie może?
PG: Myśmy gadali z nimi. I tak i siak. Oni z jednej strony mówią, ci Niemcy, że oni patrzą wyłącznie biznesowa i że się nie wtrącają, nie wpływają i tak dalej. Taka kurde gazeta, która zajmuje się wyłącznie hejtem i nieustannym atakowaniem rządu i premiera, to jest kurde mać obłęd.
JK: Słuchaj, ja rozeznam, wiesz, ja mam takiego faceta, który wiesz, jest tam u nas w grupie, on jest senatorem i jest adwokatem. Ja tą... u niego dwa razy widziałem tą Springewową. Wiesz?
PG: Ehm, ehm.
JK: Ja spróbuje... to jest sprawa pilna, szybko ja nie jestem w stanie, ale spróbuje się, wiesz, tak z nią zaprzyjaźnić, ona nawet taka stara, brzybka baba, że jeszcze była... to jest przyjemność zjedzenia kolacji, a tak wiesz to... Wiesz, ja spróbuje.
PG: No to jutro też jest... To jest gazeta niemiecka bądź co bądź. Tu pojadę Kaczyńskim trochę - ale żeby była tak zaangażowana w atakowanie rządu. To jest aż nieprzyzwoite.
JK: Ale czy coś może być na rzeczy, coś się stało?
PG: Nie. To jest psychologiczna mentalność. PiS-iorem jest naczelny. To na pewno. Naczelny "Faktu" - Jankowski. To jest, ja z nim gadałem parę razy. To jest raz, to jest jeden powód taki, wiesz... mega, na tym poziomie najwyższym. On po prostu ma takie przekonanie. I generalnie jest po ich stronie. Po drugie, oczywiście, gazeta musi atakować rząd, bo taka jest jej rola, bo inaczej by się nam w głowie poprzewracało, gdyby nas nie atakowali. OK, można, można oczywiście, ale...
JK: Nie można tak, że za wszystko.
PG: Za wszystko, no za wszystko.
JK: Oni uderzają takie, wiesz w córkę, to jest chamstwo.
PG: To już jest takie chamstwo. A na końcu, córka, podejrzewam, że to to jest zemsta za wygrane procesy Michała, czyli syna Donalda. Bo on z nimi powygrywał procesy, oni musieli przepraszać, oni musieli zapłacić kasę i tak dalej. I podejrzewam, że no OK, przełkęli. I powiedzieli - no dobra - syn z nami wygrał, to teraz zobaczysz. No tak wygląda, to jest tak.
JK: ... ja spróbuje, nic nie obiecuje Paweł, ale wiem, jak do niej dotrzeć, bo to nic innego nie wymyślisz.
PG: No bo to nie ma...
JK: Ja umówię się z nią na kolację i ja w ten sposób, taki rodzinny, pójdę, w ten sposób - że wiesz, ja rozumiem, że tam nakład potrzebny, wszystko rozumiem. To są rzeczy... ale żeby atakować dziecko, kurczę, nieustannie. Jak oni zobaczą, jak zobaczą, że ona się włącza, no w końcu jest właścicielką, nie?
PG: Hm.
JK: Dwa razy byłem na takiej kolacji.
PG: Bo to jest taka chamówa, wiesz. Wiedzą, że jego to boli, wiedzą, że gościa to boli i Kasię, wiedzą, że to wszystko celne strzały, w sensie takim emocjonalnym, że mu... że przeżywają wszyscy bardzo, więc się pastwią, to jest pastwienie się, kurwa...