Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) Leszka Balcerowicza otrzymała darowiznę od podmiotu powiązanego z Bruno Valsangiacomo. Nazwisko tego szwajcarskiego biznesmena pojawia się w kontekście gigantycznej afery finansowej Panama Papers - pisze w najnowszym numerze „Gazeta Polska”.
FOR to organizacja pozarządowa o statusie fundacji powstała w 2007 r. z inicjatywy Leszka Balcerowicza. Były prezes NBP jest przewodniczącym Rady FOR. Zasiadają w niej m.in. Jeremi Mordasewicz, doradca Konfederacji Lewiatan, oraz Łukasz Wejchert, syn założyciela TVN Jana Wejcherta.
Balcerowicz i jego fundacja znani są z atakowania PiS i polityki gospodarczej obecnego rządu. Wystarczy przytoczyć tytuły raportów i komunikatów FOR z ostatnich miesięcy: „Program Rodzina 500+ – niewielkie korzyści, wysokie koszty”, „Zmiany w Prokuraturze: zamiast usprawnienia działania, pogorszenie sytuacji uczestników postępowania”, „Rynki finansowe i agencje ratingowe ostrzegają przed polityką PiS”, „Retoryka PiS: więcej inwestycji i rozwoju. Praktyka PiS: mniej inwestycji i rozwoju”, „Przewalutowanie kredytów frankowych na koszt sektora bankowego uderzy w polską gospodarkę”.
Balcerowicz, Panama i Karaiby
Jednocześnie fundacja Balcerowicza następująco opisuje swoje cele:
„Chcemy zwiększyć obywatelskie zaangażowanie w polskim społeczeństwie na rzecz propozycji, które sprzyjają szybkiemu i stabilnemu rozwojowi kraju. Stały punkt odniesienia dla naszej działalności stanowi wizja takiego ustroju, który tworzy warunki sprzyjające prorozwojowym, produktywnym działaniom ludzi”.
W Kodeksie Dobrych Praktyk przyjętym przez Radę FOR czytamy także:
„We wszystkich sferach działania, włączając w to pozyskiwanie środków finansowych, Fundacja przestrzega wysokich standardów etycznych i dąży do zachowania najwyższej staranności, jakości i rzetelności”.
Leszek Balcerowicz mówi o wysokich standardach etycznych, ale jednym ze sponsorów jego FOR jest spółka Fairfield Corporation N.V., zarejestrowana na... Curaçao na Karaibach. To podmiot związany z Bruno Valsangiacomo, szwajcarskim biznesmenem stojącym na czele Grupy ITI – dobrym znajomym założycieli TVN Jana Wejcherta i Mariusza Waltera.
Co Szwajcar ma wspólnego z Panama Papers – ujawnionym przez hakerów zbiorem milionów poufnych dokumentów, które zawierają dane o spółkach w rajach podatkowych? Firmy te, przypomnijmy, pomagała zakładać od wielu lat panamska kancelaria Mossack Fonseca, stąd nazwa afery.
Otóż w Panama Papers – w spisie udziałowców firm Dimension Communications i Global Director Services, które zostały zarejestrowane w raju podatkowym na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych – pojawia się nazwisko założyciela TVN Mariusza Waltera (ten twierdzi dziś, że nie miał udziału w spółkach i dlatego nie zgłosił ich fiskusowi). Udziałowcem Global Director Services był także Bruno Valsangiacomo.
„Gazeta Wyborcza” napisała wprost:
„Klientami Mossack Fonseca byli również akcjonariusze Grupy ITI Mariusz Walter i Bruno Valsangiacomo oraz Marek Profus, którego firma handluje m.in. paliwami i sprzętem wojskowym”.
Ile pieniędzy fundacja Balcerowicza otrzymała od karaibskiej spółki związanej z Valsangiacomo? Czy FOR miał świadomość, od kogo przyjmuje darowiznę?
– Nie ujawniamy zapisów umów z darczyńcami, w tym deklarowanych kwot wsparcia. W relacjach z darczyńcami kierujemy się Kodeksem Finansowym i Kodeksem Dobrych Praktyk – poinformowano nas w FOR. Poza tym dowiedzieliśmy się, że karaibska spółka „stale wspiera” fundację Balcerowicza, a środki finansowe od podmiotu związanego ze Szwajcarem przeznaczone zostały „na rzecz działalności statutowej oraz na fundusz rezerwowy”. Na ten sam cel FOR otrzymał zresztą darowiznę także od innej tajemniczej spółki zarejestrowanej na Karaibach – Mesamedia Holding N.V. Ten podmiot związany jest z kolei z nieżyjącym już Janem Wejchertem, założycielem TVN i znajomym Valsangiacomo.
Panamski handel bronią
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że założycielem kancelarii Mossack Fonseca, której klientem według „GP” był Valsangiacomo, jest syn niemieckiego nazisty Jürgen Mossack, który w latach 80. reprezentował interesy spółki SAS, handlującej bronią między PRL a organizacjami terrorystycznymi.
Światło na działalność Jürgena Mossacka rzuca publikacja w piśmie IPN „Pamięć i Sprawiedliwość” z 2014 r. W tekście „Biznes z terrorystami. Brudne interesy wywiadu wojskowego PRL z bliskowschodnimi organizacjami terrorystycznymi” Przemysław Gasztold-Seń dokładnie opisuje sprawę handlu bronią:
„Bliskowschodni terroryści prowadzili w Warszawie od początku lat osiemdziesiątych przedsięwzięcia biznesowe z Cenzinem; zajmowali się głównie pośrednictwem w sprzedaży peerelowskiego uzbrojenia. Spółka należąca do terrorystycznej grupy Abu Nidala nazywała się SAS Investments Trading Company i mieściła na dwudziestym piątym piętrze wieżowca Intraco w Warszawie. Przedstawicielem firmy był Samir Hassan Najmeddin, legitymujący się obywatelstwem irackim i syryjskim”.
Jak pisze historyk – spółka-matka SAS została zarejestrowana 29 stycznia 1982 r. w Panamie, z kapitałem założycielskim 10 tys. dolarów, a agentem reprezentującym jej interesy w Panamie został właśnie Jürgen Mossack, współwłaściciel firmy Mossack Fonseca & Co.
W publikacji IPN czytamy:
„SAS działała również w Berlinie Wschodnim pod nazwą Zibado Co. For Trade and Consulting Ltd. i zajmowała się handlem uzbrojeniem. Charakter działalności spółki na gruncie wschodnioniemieckim był bardzo podobny do scenariusza zastosowanego w PRL. Firma blisko współpracowała z NRD-owską służbą Stasi, której oficerowie byli oficjalnie zatrudnieni w biurze Zibado”.
Źródło: Gazeta Polska
Grzegorz Wierzchołowski