Lany poniedziałek, śmigus, dyngus, dzień św. Lejka, polewanka – obyczaj oblewania się nawzajem wodą podobno jest stary jak świat.
Niezawodny Gloger donosi, że był on u kolebki ludów aryjskich, w Azji i na Słowiańszczyźnie.
Anglik Symes podczas wyprawy po Bengalu w 1796 r.opowiadał, że Birmanowie drugiego dnia świąt buddyjskich polewają się wodą. I nawet król jest wówczas przemoczony do suchej nitki wraz z całym dworem.
Synod duchowny diecezji poznańskiej za Władysława Jagiełły w uchwale przeciw zwyczajom zabobonnym „Dingus prohibeatur” nakazywał:
Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarki, co pospolicie się nazywa "dyngowa" ani do wody ciągać”
Podobno przy owym dyngowaniu przebierano się w ubrania płci przeciwnej.
Polewano się też na Ukrainie; jedna z kronik ruskich twierdzi, że to pogański zwyczaj. Ks. Wojnarowicz, pisząc kazanie na zgon Cecylii Renaty w Wilnie w 1644 r., napisał:
„Wilno, zamiast Śmigustu (t.j. wielkanocnego podarku), śmierć królowej za upominek oddało”.
Słynny z opisu obyczajów szlacheckich Jędrzej Kitowicz tak przedstawiał Dyngus czasów saskich:
„Była to swawola powszechna w całym kraju, tak między pospólstwem, jako też między dystyngowanymi; w poniedziałek wielkanocny mężczyźni oblewali wodą kobiety, a we wtorek i dni następne kobiety mężczyzn. Oblewano rozmaitym sposobem. Amanci, chcąc tę ceremonię odprawić bez przykrości, skrapiali lekko różaną, lub inną pachnącą wodą po ręku, czasem po gorsie, małą jaką sikawką albo z flaszeczki”.
Natomiast ci. „co swawolą nad dyskrecją przekładali, oblewali i damy wodą prostą, chlustając garnkami, śklenicami lub dużemi sikawkami prosto w twarz albo od nóg do góry”.
Miał też dyngus wymiar niemało erotyczny:
„Największa była rozkosz przydybać jaką damę w łóżku, przytrzymywana przez mężczyzn w koszulce, musiała pływać w powodzi. W dzień ten wstawały więc jak najraniej albo jak najmocniej zawierały sypialnie. Mężczyźni w łóżkach nie podlegali takowej napaści od kobiet, których skromność tego czynić nie pozwalała”.
Dodać należy, że słowa „dyngus”, które przyjęło się w Polsce, pochodzi z języka niemieckiego „dunnguss”, znaczącego cienkusz, polewkę wodnistą lub chlust wody. „Śmigus” zaś ze „Schmackostern”, czyli śmiganie palmą lub prętem i zlewanie wodą, kogo w łóżku zastano.
Źródło: Zygmunt Gloger „Encyklopedia staropolska”
MŁ