Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Pietrzak w każdą środę w Cafe Mozaika

W każdą środę w Cafe Mozaika przy ul. Puławskiej 53 w Warszawie o godz. 19 na kabaretowe występy zaprasza Jan Pietrzak.

Filip Błażejowski
Filip Błażejowski
W każdą środę w Cafe Mozaika przy ul. Puławskiej 53 w Warszawie o godz. 19 na kabaretowe występy zaprasza Jan Pietrzak. A w nowym programie odezwa do KOD-u: „Zostawcie w spokoju opornik, bo do was pasuje obornik”. I o tym, jak dzięki dobroduszności Angeli Merkel, potanieją nam wakacje.

Bo za Odrą mamy już Tunezję, Maroko i trochę Egiptu. To już 49. sezon Kabaretu pod Egidą.

„Warto długo żyć, by dożyć takich czasów. Leczcie się ludzie!” – zaczął występ kabaretu 20 stycznia Jan Pietrzak. Satyryk wyjaśnił, że tym razem planuje ostry dowcip wymierzyć w opozycję, bo – jak mówi – to ona jest bardziej szkodliwa dla Polski.
O tym, że lis już nie jest pod ochroną, opowie Stanisław Klawe. Ewa Dałkowska znajdzie wspaniałą pustynię dla uchodźców. Paweł Dłużewski uraczy widzów opowiastką, jak fotoradary ucywilizowały wsie. Ryszard Makowiecki wyśle odezwę do naszych zachodnich sąsiadów: „Proszę was, Szwaby, brońcie swoje baby”. W końcu Jan Pietrzak poduma nad tym, jak Grzegorz Schetyna konkuruje ze swoją charyzmą i pokusi się o przeczucie, kto w tym starciu wygra. Opowie o działaniach „Olejnik z pierwszego tłoczenia” i odkryje nowy fach Bronisława Komorowskiego. Były prezydent otworzył bowiem działalność gospodarczą i reklamuje się hasłem: „Czyszczę wille, pałace i sejfy”.

Występ Kabaretu pod Egidą kończy się tradycyjnie odśpiewaniem pieśni „Żeby Polska była Polską” Włodzimierza Korcza i Jana Pietrzaka. Utwór określany był mianem hymnu Solidarności. Kabaret pod Egidą powstał jesienią 1967 r. jako artystyczna kontynuacja studenckiego kabaretu Hybrydy. W PRL-u na występach cenzorzy zajmowali zawsze stolik w pierwszym rzędzie. Do dziś kabaret nie ma stałego miejsca na swoje występy.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

sk