50 tysięcy złotych na rękę za organizację debaty płacił naczelnemu „Rzeczpospolitej”, Grzegorzowi Hajdarowiczowi prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Wojciech Dąbrowski.
Grupa ta po konsolidacji miała wzmocnić państwowy sektor zbrojeniowy, okazała się sztucznym, niedorobionym tworem, w którym priorytetem stało się dbanie o wizerunek i piar. Nie ma więc co się dziwić, że krociowe wydatki na ten cel są pilnie strzeżoną tajemnicą. Wśród wtajemniczonych jest tylko niewielka, zaufana grupa ludzi związana z Bronisławem Komorowskim.
Umowę z Hajdarowiczem (zasłynął wyrzuceniem z pracy m.in. Cezarego Gmyza, czytaj tekst: Wyrzucenie dziennikarzy z „Rzeczpospolitej” bezprawne) zawarł były szef PGZ Wojciech Dąbrowski, związany z byłym prezydentem Bronisławem Komorowskim.
Czytaj też: Koniec Bizancjum w PGZ