Ujawnione przez Dorotę Kanię informacje dotyczące inwigilowania środowisk opozycyjnych to zapewne jedynie wierzchołek góry lodowej. I choć sam fakt podejmowania takich działań nie jest dla wnikliwych obserwatorów życia publicznego szczególnym zaskoczeniem, to skala pewnie poraża. A ja idę o zakład, iż prawda jest znacznie bardziej porażająca. W demokratycznym państwie wykorzystywanie służb specjalnych do walki politycznej jest nie tylko łamaniem prawa, ale także demolowaniem tych instytucji.
Tylko rzetelne, uczciwe i bezkompromisowe wyjaśnienie II inwigilacji pozwoli wydobyć służby specjalne z głębokiego kryzysu po latach rządów Donalda Tuska oraz jego przybocznego do zadań szczególnie wątpliwych Pawła Grasia. Ta sprawa naprawdę potrzebuje jawności. Opinia publiczna ma prawo przysłuchiwać się ustalaniu prawdy. Z góry odrzucam argumenty o znudzeniu Polaków komisjami śledczymi i o ich domniemanej nieskuteczności. Wyjaśnianie spraw kluczowych dla bezpieczeństwa i praworządności państwa nie może być uzależnione od przewidywanego (trafnie lub nie) zainteresowania obywateli. Jawność prześwietlania sprawy II inwigilacji prawicy będzie jasnym sygnałem dla wszystkich instytucji pańswa: upolitycznienie tego, co nigdy polityczne być nie powinno, to zło, którego nie da się ukryć przed obywatelami. Opisane przez nas polowania na politycznych adwersarzy muszą zatem zostać ujawnione w pełni. A najlepszym narzędziem ku temu jest właśnie sejmowa komisja śledcza ze stroną internetową zawierającą nagrania każdego posiedzenia. Lata funkcjonowania tego antydemokratycznego procederu w symbiozie z prokuraturą jasno pokazują, iż tylko pracujące w świetle kamer grono wyłonione przez siły parlamentarne może zrekonstruować każdy element tego inwigilacyjnego mechanizmu. Prokuratura straciła mandat zaufania, gdy po raz pierwszy podżyrowała te działania. I jeszcze jedna uwaga: tak się składa, iż w gronie zgorszonych nominacją Mariusza Kamińskiego na koordynatora służb specjalnych znalazło się wielu byłych ministrów, którzy po prostu nie mogli nie mieć świadomości, jakimi działaniami służby terroryzują opozycję. Warto przypomnieć sobie te popisy hipokryzji z ostatnich dwóch tygodni.
W gronie „oburzonych” na pewno są ci, którymi komisja śledcza powinna się zająć w pierwszej kolejności.
Źródło: Gazeta Polska
Katarzyna Gójska-Hejke