Pokaże, że obchodzi ją, co ludzie myślą i mówią. Pójdzie na festyn i zademonstruje, że jest „swoja”. Nie premier, lecz taki brat łata, pomocna sąsiadka, dobra ciocia – ten właśnie kierunek ma obrać kampania PO w najbliższych wyborach parlamentarnych. Jak mówią nasi informatorzy, w PO zakłada się, że nawet wpadki Ewy Kopacz będą działać na jej korzyść, bo podobnie jak niegdyś w wypadku Bronisława Komorowskiego uczynią ją bliższą ludziom. – Ewa Kopacz w tym kolorowym emploi dziarskim krokiem maszeruje na wesoły pogrzeb Platformy – podsumowuje politolog dr Wojciech Jabłoński.
Jak na razie trwa kampania wizerunkowa Ewy Kopacz, kampania, która poza opisywanymi w tym numerze spotami wyborczymi zakłada także spotkania z wyborcami i rozwieszanie billboardów. Ewę Kopacz już można obejrzeć na wiatach warszawskich przystanków autobusowych. Na czym jednak będzie polegać kampania parlamentarna? Jak zdradził nam jeden z posłów PO, Ewa Kopacz i jej ekipa postanowiły sięgnąć po pomysły Donalda Tuska. – Już on myślał o tym, by pokazać, jak sukcesy gospodarcze wpływają na podniesienie się poziomu życia ludzi. Wówczas jednak był kryzys i takiego przełożenia nie sposób było dokonać. Teraz Ewa Kopacz próbuje – zaznacza nasze źródło. Dodaje także, że jeśli chodzi o kontrowanie głównego konkurenta politycznego, Ewa Kopacz będzie atakować przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego, który, według naszego źródła, jest wdzięczniejszym tematem do ataków niż Beata Szydło.
Flaga Ukrainy i ćwieki na trampkach
Z kolei osoba związana z warszawską Platformą Obywatelską powiedziała nam, że Ewa Kopacz ma się wydawać podczas kampanii jak najbardziej „swoja”. –
Kampania parlamentarna także będzie kręcić się głównie dookoła Kopacz. Piarowcy chcą ją wykreować na kobietę symbol. Tyle że doszli do słusznego wniosku, że na Angelę Merkel czy Żelazną Premier to ona się nie nadaje. Postanowili więc zrobić z niej może nie „matkę narodu”, ale „dobrą ciotkę narodu”. Taką, która wszystkim się przejmuje, życzliwie odnosi się do najdrobniejszych spraw obywateli. Trochę podobnie kreowano Bronisława Komorowskiego, no bo tak krawiec kraje, jak materii staje – tłumaczy.
Zachowania Kopacz mają reperkusje w mediach. Na portalu Fakt.pl pojawił się artykuł o absurdalnych wizytacjach premier Ewy Kopacz. „Kto widział jakikolwiek dokument o przywódcy Korei Północnej, na pewno zwrócił uwagę na relacje, jakie dominują w tamtejszych mediach. (…) I choć Polska jest ustrojowo i mentalnie daleka od Korei, złośliwy obserwator dopatrzyłby się analogii w niektórych zachowaniach władz obu krajów. Nasza pani premier też składa gospodarskie wizyty, podczas których raz pochwali, raz pocieszy...” – brzmi lead tekstu.
Są jednak media, które naprawdę znajdują uznanie dla Ewy Kopacz. Na portalu Dziennik.pl w zakładce „kobieta” Ewę Kopacz pochwalono za udaną stylizację, jaką miała podczas podróży do Madrytu. „W jej przypadku wystarczyła zmiana kolorów i krojów ubrań i od razu zrobiło się świeżo, lekko i letnio. Brawo!” – czytamy. Faktycznie, premier na fotografiach, ubrana na biało, wygląda elegancko. Jednak ta stylizacja to chyba wyjątek potwierdzający regułę. Pod koniec maja „Super Express” zamieścił zdjęcia Ewy Kopacz ze spotkania z córką, na których premier miała wściekle różowy sweter i ćwiekowane trampki. Z kolei w Legionowie, kiedy spotkała się z policjantami, zestawiła jaskrawo niebieską bluzkę zapinaną na guziki ze spódnicą w odcieniu intensywnej żółci. Czym tłumaczyć tę stylizację? Chciała zademonstrować solidarność z Ukrainą? Z kolei na konferencji prasowej premier pojawiła się w pastelowej bluzce z infantylnymi napisami, które wystawały spod jasnoróżowej marynarki.
Brakuje indywidualności
O ocenę stylu Ewy Kopacz poprosiliśmy Grażynę Paturalską, eksperta w dziedzinie mody, współpracującą z czasopismem „Me-Lady”, a zarazem byłą posłankę PO.
– Widać, że ktoś czuwa nad tym, jak ubiera się Ewa Kopacz, ale nie do końca robi to umiejętnie, czasem w trakcie jej oficjalnych wystąpień te mniejsze części garderoby, jak np. bluzki, sprawiają wrażenie przypadkowych. Uważam jednak, że styl Ewy Kopacz ewoluuje w dobrym kierunku. Pamiętam, jak ubierała się w czasach, kiedy zaczynała swoją polityczną drogę – stwierdza stylistka. Dodaje zarazem, że premier wciąż ma problem z dodatkami. –
To one świadczą o indywidualności i dobrym wyczuciu stylu, dodają miękkości, potrafią nawet najbardziej oficjalny strój uczynić nie tylko modnym i szykownym, ale przede wszystkim kobiecym. W wypadku Ewy Kopacz tej właśnie indywidualności i akcentów kobiecości mi brakuje. Nie ma nic złego w podkreślaniu osobistych walorów własnej płci. To bardzo ważny element wizerunku dla każdego człowieka, a zwłaszcza dla polityka z pierwszych stron gazet – dodała.
Zapytaliśmy posłów PO, kto ubiera Ewę Kopacz. – Nie mam pojęcia, jestem przecież facetem – powiedział nam jeden z nich. Z kolei osoba związana z warszawską PO stwierdziła:
– Jak patrzę na te stylizacje, mam wrażenie, że chyba Misio Kamiński. Proszę sobie przypomnieć jego zdjęcia z wielkim cygańskim krzyżem [chodzi o krzyż przywieziony z Watykanu – przyp. M.M.].
Wysłaliśmy do KPRM pytanie dotyczące, czy premier Ewa Kopacz zatrudnia stylistę. Jeśli tak, kto nim jest i od kiedy sprawuje swoją funkcję. Do momentu oddania tekstu do druku nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
– Mam wrażenie, że te stroje to takie wprawianie się w radosny nastrój na pogrzeb Platformy – powiedział nam dr Jabłoński.
Cały tekst w tygodniku "Gazeta Polska"
Źródło: Gazeta Polska
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Magdalena Michalska