To Nihat. Nie wiem, czy żyje. Był częstym gościem wysadzonego centrum kurdyjskiego. Nie mam od niego wiadomości. Jak też od wesołego Flo i kilku innych. Może są już męczennikami?
Wielu z Was przejmuje się losem chrześcijan na Bliskim Wschodzie, więc poznajcie jednego z tych, który chrześcijan ratuje i… jest muzułmaninem. I Kurdem. W środku nocy zadzwonił do niego brat. Jego ostatnie słowa brzmiały:
„Wracaj, zabili właśnie naszą matkę”. Nihat wrócił. Za późno. Zamordowano 16 członków jego rodziny. On miał szczęście, akurat wtedy był w obozie. Chociaż sam nie uważa tego za szczęście. Nihat jest wysokim, wytatuowanym mężczyzną. Intensywnie gestykuluje
. „To tchórze, Dawid. Przychodzą nocą, mordują nasze kobiety i dzieci, potem uciekają”. Widać, że nasza rozmowa sprawia mu ból. Przywołuje wspomnienia nocy, gdy jego rodzinie podrzynano gardła.
„To już nie jest zwyczajna wojna. To walka o zemstę i istnienie. Gdziekolwiek będzie Państwo Islamskie, ja tam będę i będę ich zabijał. I każdy, kogo chce zniszczyć Państwo Islamskie, jest moim przyjacielem. Chronię go, będę o niego walczył. Umrę za chrześcijan”. Dzięki, Nihat. Pomodlę się za Ciebie, chociaż tyle mogę zrobić.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dawid Wildstein