PO odchodzi nieodwołalnie w przeszłość, ale trwa walka na śmierć i życie o ocalenie systemu. Ludzie służb kreują nowych buntowników, banki próbują powołać PO-bis, a lokalne układy podłączać się pod Pawła Kukiza. PO nic już nie uratuje, więc cel jej dotychczasowych medialnych obrońców jest teraz inny: uniemożliwić prawdziwym zwolennikom zmiany zdobycie jesienią większości w parlamencie – pisze w tygodniku „Gazeta Polska” Piotr Lisiewicz.
Politolog dr Jerzy Targalski uważa, że przygotowanie tratw ratunkowych dla establishmentu trwa, a prorządowe media zrobią wszystko, by zaciemnić sens tego, co się dzieje. –
W mediach III RP panuje maniera, by interesować się młotkiem, który wbija gwóźdź, zamiast tym, kto zadzwonił do pracownika, żeby go wbił – ostrzega Targalski.
Zdaniem politologa dr. hab. Rafała Chwedoruka, organizowanie szalup ratunkowych dla rządzącego układu przebiegać może teraz inaczej niż w przeszłości. –
Taką szalupę można rozumieć na dwa sposoby. Pierwszy scenariusz jest taki jak po rozpadzie AWS: dzięki nowym ugrupowaniom do parlamentu dostają się posłowie rządzącej dotychczas partii, którzy zmienili partyjną przynależność. Ale druga wersja szalupy polega na tym, że polityków wymieniamy, bo chodzi o coś ważniejszego: przetrwanie wpływów określonych układów, lobby albo wręcz całych grup społecznych. Im może być obojętne, czy ich interesy reprezentuje partia lewicowa czy prawicowa. Chodzi o zablokowanie zmiany.
Jak można tego dokonać? Aby to opisać, musimy cofnąć się o 10 lat, do czasów, których nie pamiętają młodzi wyborcy Andrzeja Dudy czy Pawła Kukiza.
PO – najradykalniejsi zwolennicy IV RP
Jest 2005 rok. Afera Rywina i szok, jaki wywołują oglądane przez miliony Polaków transmisje z obrad komisji śledczej sprawiają, że widać szansę na wielką zmianę, podważenie podstaw III RP.
Obok Prawa i Sprawiedliwości w mediach pojawia się druga siła nie mniej radykalnie pragnąca zmiany. Nazywa się Platforma Obywatelska. Jej twarzą jest bezwzględnie tropiący patologie w komisji Rywina Jan Rokita.
PO opowiada się za radykalniejszą wersją lustracji niż PiS. Paweł Śpiewak, przyszły poseł PO, rzuca hasło IV Rzeczypospolitej.
Nikt nie ma wątpliwości, że po wyborach powstanie koalicja PO–PiS. Dowodem na to są wybory do senatu, gdzie partie te wystawiają wspólnych kandydatów. Jedyne istotne różnice pomiędzy tymi ugrupowaniami dotyczyć mają wysokości podatków. Wielu zwolenników zmiany z racji liberalnych poglądów gospodarczych głosuje na PO.
Obok PiS i PO w parlamencie pojawiają się partie głoszące jeszcze bardziej radykalne hasła zmiany – Samoobrona i Liga Polskich Rodzin.
Ale po zwycięstwie PiS w wyborach parlamentarnych i śp. Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich wszystko zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
PO torpeduje pomysł powołania PO–PiS-u. A media głównego nurtu robią wszystko, by udowodnić, że to wina Jarosława Kaczyńskiego. Jan Rokita, reklamowany wcześniej jako „premier z Krakowa”, traci na znaczeniu, by w końcu zostać wypchniętym z PO.
Postawiony pod ścianą PiS zmuszony jest do zawarcia koalicji z prorosyjskimi ugrupowaniami: Samoobroną i LPR. Współpraca z liderami tych ugrupowań fatalnie odbija się na wizerunku tej partii.
Po latach Roman Giertych przyzna się, jaką rolę odgrywał w koalicji PiS–Samoobrona–LPR. Po niedawnej przegranej Bronisława Komorowskiego, krytykując błędy PO, stwierdził: „
W październiku zobaczycie, co to znaczy PiS bez osłony, którą dawali wam PiS-u koalicjanci”.
To nie pierwsza taka wypowiedź. W 2014 r. w „Newsweeku” zadeklarował: „
My się przyjaźniliśmy z Donaldem Tuskiem, Rokitą, Schetyną itd., grywaliśmy z nimi po cichu w piłkę, w koszykówkę. Gdyby wówczas się o tym dowiedział nasz elektorat, to by nas rozszarpał”.
W efekcie skutecznej operacji zorganizowanej przez establishment, ludzi rodem z dawnych komunistycznych służb specjalnych, media i udawanych zwolenników IV RP zmianę skutecznie udaje się zatrzymać. III RP wraca w postaci nie mniej paskudnej niż ta sprzed afery Rywina.
83 proc. za zmianą. Ale wygrywa postkomunistyczne status quo!
Czy ten scenariusz może się powtórzyć? Czy po wyborach może powstać rząd na czele z Beatą Szydło i wicepremierami Pawłem Kukizem i Zbigniewem Stonogą?
Cały tekst można przeczytać w ostatnim numerze tygodnika „Gazeta Polska”, który jest jeszcze dostępny w sprzedaży.
Źródło: Gazeta Polska
Piotr Lisiewicz