Ogromne zagrożenie dla rolników, zwłaszcza we wschodniej części Unii Europejskiej, stanowi wykup gospodarstw przez instytucje finansowe w celach niezwiązanych z rolnictwem – ostrzegają autorzy raportu zaprezentowanego w Parlamencie Europejskim. Problem dotyczy też Polski, ale koalicja PO-PSL nie śpieszy się z nowelizacją ustawy o ochronie polskiej ziemi.
Choć od 1 maja 2016 r., a więc już za niespełna rok, cudzoziemcy będą mogli kupować w Polsce ziemię bez ograniczeń, rządząca koalicja nie robi nic, aby zapobiec prawdopodobnemu wykupowi gruntów rolnych przez zagranicznych inwestorów. Dyskusje na ten temat trwają od kilku lat. O przyśpieszenie prac nad ustawą o ochronie polskiej ziemi apeluje Prawo i Sprawiedliwość, ale od dawna jest ona przetrzymywana w sejmowej podkomisji, która zdecydowała, że nie przegłosuje proponowanych zmian, dopóki nie zapozna się z opinią Rady Ministrów.
Stanowisko rządu w tej sprawie nadal zaś nie jest znane.
Także prezydent elekt Andrzej Duda w trakcie kampanii wyborczej mówił, że pilnie powinna zostać przyjęta specjalna ustawa, która będzie broniła interesów polskich rolników i rodzinnych gospodarstw.
Przekonywał, że ustawa powinna dawać możliwość zakupu ziemi wyłącznie tym rolnikom, którzy są w stanie wykazać, że od lat uprawiają ziemię w naszym kraju.
Jeżeli wyprzedamy polską ziemię podmiotom z zagranicy, trzeba będzie sobie zadać pytanie, czy to nadal będzie nasze państwo – podkreślił Duda.
Na problem wykupu ziemi w celach spekulacyjnych zwraca uwagę raport „Rozmiar zawłaszczania ziemi rolnej” przedstawiony w tym tygodniu w Parlamencie Europejskim. Wynika z niego, że rolnikom, zwłaszcza tym we wschodniej części Unii Europejskiej, a więc także w Polsce, grozi wykup gospodarstw przez instytucje finansowe i osoby fizyczne, które rolnictwem się nie interesują i nie zajmują. Autorzy dokumentu zwracają uwagę, że zjawisko to nasiliło się po kryzysie finansowym z lat 2008–2009.
Na rynku handlu ziemią pojawiły się wówczas fundusze inwestycyjne, banki i inne spółki finansowe, zainteresowane nie tyle rolnictwem, ile ziemią jako źródłem spekulacyjnych dochodów. Instytucje te powołały wyspecjalizowane fundusze rolne, zajmujące się głównie kupowaniem ziemi. Jednym z nich jest Rabo Farm Europe Fund, należący do holenderskiej grupy finansowej Rabobank. Fundusz ten dysponuje kwotą 315 mln euro i – jak napisali autorzy raportu – działa w Polsce poprzez 14 krajowych spółek.
Wprawdzie polskie przepisy dają Agencji Nieruchomości Rolnych prawo pierwokupu ziemi rolnej, zwłaszcza w wypadku powierzchni powyżej 300 ha, ale to pozorne zabezpieczenie, prawa tego nie stosuje się bowiem do ziemi, która jest własnością spółki lub firmy. Dlatego aby zabezpieczyć się przed spekulacyjnym zakupem ziemi rolnej, trzeba pilnie znowelizować blokowaną w sejmowej podkomisji ustawę.
– To, co robi w tej sprawie rząd, to działania pozorowane – mówi szef zachodniopomorskiej Solidarności Edward Kosmal. Według niego, jeśli nawet PO i PSL zdecydują się nową ustawę uchwalić, to zrobią to tuż przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi, aby poprawić swoje notowania na wsi.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Marek Michałowski