W małym nakładzie 500 egz. ukazała się bardzo potrzebna nam dziś książka. Choć powstała w 1660 r. to zawiera cenne i aktualne zasady jak władca odpowiedzialnie powinien rządzić Rzeczpospolitą. „Przy podejmowaniu decyzji niech kieruje się nie tą radą, która sprawia pozory bardziej uczonej czy wytwornej, lecz tą, która zgodna jest z tradycjami przodków i z duchem narodu lub (mówiąc bardziej przejrzyście), która nie kłóci się z naturą Rzeczpospolitej. Mottem jest dla mnie powiedzenie: By dobrze radzić w sprawie Rzeczpospolitej, przede wszystkim trzeba ją poznać” – pisze w „Scriptorum” Andrzej Maksymilian Fredro.
- Pomysł wydania „Scriptorum” zrodził się z potrzeby przybliżenia współczesnym czytelnikom XVII wiecznej polskiej myśli politycznej, która w przeciwieństwie do polskich myślicieli z XVI i XVIII wieku jest prawie w ogóle nieznana. Z pomysłem zgłosił się do Narodowego Centrum Kultury prof. Zbigniew Rau z Centrum Myśli Polityczno-Prawnej im Alexisa do Tocquewila i wspólnie wydaliśmy „Scriptorum”, które otwiera serię staropolskiej myśli politycznej – mówi „Codziennej” Roch Dąbrowski z Narodowego Centrum Kultury redaktor prowadzący serii. Na pytanie dlaczego książka Fredry jest z 1660 roku jest aktualna i potrzebna dzisiaj Polakom wyjaśnia:
„to ważna cześć polskiej myśli politycznej oraz polskiej tożsamości”.
Książka A. M. Fredry zawiera kilkanaście rozdziałów. Bardzo interesujący jest pierwszy zatytułowany „Zasady Panowania Władców Chrześcijańskich”, który zawiera rady - jak pisze Fredro -
„w dwudziestu trzech upomnieniach, którymi powinni kierować się w życiu i rządach, szczególnie jednak przeznaczone na użytek królów Polski. Niech je czytuje książę w czasie wolnym i weźmie sobie głęboko do serca, uzupełniając tym, co podyktuje mu cnota”. My przybliżamy czytelnikowi pięć z nich:
„(…) Chcąc uszanować osobę i czas Najwyższego Majestatu, powinienem pisać zwięźle – choć inni więcej się w tej kwestii wypowiadali, ja sam postanowiłem stworzyć skromniejsze dzieło, częściowo od siebie, częściowo zaś przytaczając słowa innych. Czemu bowiem miałbym się wstydzić cytowania mędrców? Albo dlaczego miałbym przechwalać się cudzymi myślami, podając je jako moje własne? Poświęć więc chwilę wolnego czasu, władco, kimkolwiek jesteś, i przeczytaj to, nie ze względu na mnie, lecz na siebie samego. Ostatecznie będzie to miało wpływ i na mnie i na całe państwo, gdy będziesz rządził dobrze i kierował się cnotą.
1. Dla księcia, który pierwszy raz obejmuje ster władzy nic bardziej nie przyczynia się do zdobycia dobrej sławy i obudzenia w poddanych nadziei na dobre rządy niż zwołanie stanów, by wspólnie obradować nad dobrem publicznym. Powinien wybadać i wypytać, czego życzą sobie poddani.
2. Niebezpieczne dla panującego i budzące zawiść innych jest tak wynoszenie jednej osoby ponad inne, jak i poleganie na opiniach tylko jednego człowieka. Z tego powodu należy szukać rady u wielu i wszystkim im okazywać względy, aby jeden drugiego doglądał w pełnieniu obowiązków, a władca wszystkim jednaką okazał życzliwość.
3. Mądrze uczyni władca, który w pierwszym roku swoich rządów (tak długo, jak tylko będzie mógł, nie narażając się na niebezpieczeństwo) powstrzyma się od wszelkich wojen, aby poddani nie uznali za zły omen jakiego nieszczęśliwego wypadku, a ich nienawiść nie przeszkodziła mu w pełnieniu nowych obowiązków – mówi się, że gdy władca raz popadnie w nienawiść, odtąd dobrych i złych czynów dokonuje na własną szkodę.
4. Większość ludzi nie mówi publicznie tego, co ma na myśli – czy to ze strachu przed obrazą i nienawiścią, czy z jakiegokolwiek innego powodu. Dlatego właśnie mądry książę powinien przez innych prywatnie wypytać, co każdy sądzi o tej czy innej rzeczy. Najbardziej korzystnym byłoby zaś w kwestiach najistotniejszych (dotyczących wojny czy pokoju) domagać się od każdego opinii na piśmie, będzie ona bowiem staranniej i jaśniej wyrażona, a nawet i bardziej swobodna. Więcej ludzi bowiem potrafi pisać niż przemawiać i czynią to z większą rozwagą. Podobnie na procesach i sporach możnych powinien książę potajemnie wybadać umysł i zdanie każdego, gdyż bardziej szczerze i wiernie podzieli się swoimi poglądami w prywatnej rozmowie.
5. Bez odwoływania się do opinii ogółu władca nie powinien przedsiębrać czynności wpływających na całokształt ustroju. Jeśli zaś chciałby czynić według własnego uznania, uważał go będę bardziej za pyszałka niż mądrego pana. Bowiem skoro usposobienie przyzwyczaja nas do pobłażliwości względem nas samych, kierując się sławą, nadzieją, strachem, miłością, mniemaniami i względami zmierzamy do czegoś gorszego, nie zauważając lepszego zamysłu, który przypadek ukrył przed nami. Oczy wielu więcej przecież są w stanie dostrzec, nie można też pojąć wszystkiego opierając się jedynie na własnej wiedzy. A niechby nawet i zbłądził jakiś zwykły śmiertelnik! Jeśli jeden człowiek popełnił błąd, on jeden dozna krzywdy. Książę jednak ani mylić się, ani doznać szkody nie może inaczej niż narażając na straty cały naród. Pomyślność i niepowodzenia panującego dotykają całej Rzeczpospolitej. Zwoła zatem władca radę i rozpocznie debatę nad palącymi kwestiami, by lud chętniej wypełniał jego wolę, która nie jest wyrazem zwykłych zachcianek panującego, lecz służy publicznej korzyści i zgodna jest z opinią ogółu. Czy byłoby bowiem świętym i słusznym, co ktoś nakazał wedle własnego tylko zdania, nie słuchając innych? Nieufnie wtedy i z mniejszym zapałem lud podejmie się wykonania tego.
Władca powinien przestrzegać czterech wskazówek dotyczących skutecznego obradowania.
Po pierwsze, niech sprawi, by nie bano się go urazić i by każdy miał prawo wyrażać zdanie zgodne z własnym przeświadczeniem i chęciami. Nie może też książę wyjawiać, ku której stronie rady bardziej się skłania, a raczej w milczeniu przysłuchiwać się dyskusji – inaczej sprawi, że zamiast oceniać rzecz sprawiedliwie, będą mu potakiwać, ubiegając się o łaskę podzielania opinii władcy. Zwłaszcza jeśli ma on nadmierną skłonność do schlebiania samemu sobie, i na pozór prosząc o pomoc, w rzeczywistości nie zasięga twej rady, lecz szuka pochwały dla swojej i gdy tego nie uzyska, obcy sąd ośmiesza, sam zaś doznaje obrazy.
Po drugie, niech narada będzie potajemna, nie może bowiem brać odpowiedzialności za rzeczy wielkie ten, któremu ciężko jest milczeć.
Następnie, rzeczy już uchwalone niech od razu wprowadza w życie, by zwlekanie i zbyt długie rozmyślanie nie doprowadziło do utraty tej możliwości, jako że szybkość działania ma wielkie znaczenie w zarządzaniu państwem.
Na koniec, przy podejmowaniu decyzji niech kieruje się nie tą radą, która sprawia pozory bardziej uczonej czy wytwornej, lecz tą, która zgodna jest z tradycjami przodków i z duchem narodu lub (mówiąc bardziej przejrzyście) która nie kłóci się z naturą Rzeczpospolitej. Mottem jest dla mnie powiedzenie: By dobrze radzić w sprawie Rzeczpospolitej, przede wszystkim trzeba ją poznać”.
Andrzej Maksymilian Fredro, Scriptorum, Narodowe Centrum Kultury, 2015, s. 845.
Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Polska Codziennie
Jarosław Wróblewski