To, co nie udało się motocyklistom z sympatyzującego z Władimirem Putinem gangu „Nocne Wilki” starają się dokonać niemieccy aktywiści z komunistycznego rajdu, który od tygodnia jeździ po Polsce. Kilkanaście samochodów z zakazanymi przez prawo symbolami totalitaryzmu komunistycznego, eskortowanych przez polską policje znajduje się obecnie na Śląsku.
Niemieccy aktywiści rozpoczęli swój rajd po Polsce w sobotę od wizyty na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Bolesławcu. Na wojskowych ciężarówkach stylizowanych na czasy II wojny światowej powiewają czerwone flagi z sierpem i młotem oraz wielki napis „Wojna klas zamiast wojny”. Dodatkowo za konwojem jedzie czołg z wycieka olej, a pozostali uczestnicy rajdu przewożeni są busami. Kolumnę wozów eskortuje kilkadziesiąt funkcjonariuszy polskiej policji.
W niedziele aktywiści Komunistycznej Partii Niemiec na wałbrzyskim rynku urządzili coś w rodzaju happeningu. Rozdawali przechodniom ulotki, w których wychwalają żołnierzy Armii Czerwonej i przestrzegają przed kapitalistami. W ulotkach przekonują, że to właśnie czerwonoarmiści przynieśli mieszkańcom Śląska „wolność”, nawołują w nich także do przywrócenia Gdańskiej stoczni dawnego imienia Lenina.
- Kiedy poinformowaliśmy o tym policję, funkcjonariusze wydawali się być zaskoczeni całą akcją tak jak my - relacjonowała w rozmowie z portalem niezalezna.pl szefowa wałbrzyskiego klubu „Gazety Polskiej” Beata Mucha, które dokumentowała całe zdarzenie.
Z Wałbrzycha rajd ruszył do Wrocławia, gdzie miał najpierw odwiedzić cmentarz oficerów radzieckich przy ul. Karkonoskiej. Z relacji zamieszczonej na facebookowej stronie „Nie dla rajdu Niemieckich komunistów przez Polskę” wynika, że po skargach mieszkańców policja wstrzymała konwój na kilka godzin. Mimo tego aktywiści próbowali rozdawać ulotki przy ulicy Drukarskiej, co uniemożliwili im pracownicy jednego z marketów.
Z Wrocławia „czerwony rajd” ruszył na Górny Śląsk. W Zabrzu Urząd Miejski odrzucił wniosek agitatorów o organizację zgromadzenia publicznego, na którym prowadzona jest niezgodna z polskim prawem agitacja
-Bardzo możliwe, że wpływ na tę decyzję miała mobilizacja środowiska kibicowskiego, które zapowiedziało otwarcie, że do takiego zgromadzenia nie dopuści - czytamy na facebookowej stronie wydarzenia skupiającego sprzeciw wobec komunistycznej propagandy.
W Opolu komunistyczna agitacja przebiegła bez przeciwdziałania ze strony lokalnych środowisk patriotycznych.
W Gliwicach komuniści nie dostali zgody na wjazd do miasta. W Bytomiu władze miasta nie znalazły podstaw do uniemożliwienia agitacji niemieckich komunistów. Urząd miasta zapewnił przeciwnikom niemieckiej akcji agitacyjnej, że wydeleguje osobę, która w wypadku łamania przez nich prawa będzie mogła zgromadzenie rozwiązać i tak się też stało.
Organizatorzy wydarzenia „Nie dla rajdu niemieckich komunistów przez Polskę” są przekonani, że jest to akcja prowokacyjna i przestrzegają przed rozwiązaniami siłowymi.
-Dzwońcie do Urzędów Miejskich na trasie i informujcie jak wygląda sytuacja, by mogły one zainterweniować, czy rozwiązywać zgromadzenie. Oprócz tego dokumentujcie jak to wygląda w innych miastach i róbcie hałas - podkreślają.
17 maja komuniści planują odwiedzić Częstochowę, potem Bełchatów, Łódź i Łowicz. W dniach 20-22 maja mają dotrzeć do Warszawy. Na swojej stronie internetowej niemieccy komuniści informują, że polski rajd jest częścią Międzynarodowej Akcji Antywojennej Wojennej. Internauci informują, że poza propagowaniem komunizmu przybysze dopuścili się próby przywłaszczenia sobie dorobku polskiej historii niepodległościowej, umieszczając na jednym z samochodów flagi „Solidarności”. Świadkowie zajść twierdzą, że niemiecka agitacja nie przynosi skutków o jakich marzyli organizatorzy rajdu, ze względu na całkowitą nieznajomość polskiej historii i obcość kulturową
- Chcieliśmy ich zablokować jakoś bardziej stanowczo, ale żal się na nich patrzy, to chyba jacyś wynajęci narkomani – komentował jeden z internautów.
ZOBACZ FILM
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Magdalena Piejko