Władze Cypru zgodziły się, by okręty rosyjskiej marynarki korzystały z portów w ich kraju. Moskwa zyskała w ten sposób strategicznie usytuowane bazy. – Wiele będzie teraz zależało od reakcji Brytyjczyków, którzy też mają flotę na Cyprze – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” Witold Waszczykowski, były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Umowa cypryjsko-rosyjska została podpisana podczas wizyty prezydenta Cypru Nicosa Anastasiadesa w Moskwie.
W zamian za możliwość korzystania z baz Rosja zgodziła się na restrukturyzację wynoszącego 2,5 mld euro cypryjskiego długu. Jego oprocentowanie zmniejszono z 4,5 proc. do 2 proc., a termin spłaty wydłużono z 2016 r. do lat 2018–2021. Przywódca Cypru zapowiedział, że będzie dążył do zacieśnienia współpracy wojskowej z Rosją.
– Ta umowa to konsekwencja wieloletniej polityki Cypru – tłumaczy Witold Waszczykowski.
– Flirt z Rosją zaczął się od gospodarki. Cypr był przystanią dla bogatych Rosjan, którzy otwierali tu firmy – dodaje.
Jak powiedział podczas spotkania z Anastasiadesem prezydent Władimir Putin,
Rosjanie zainwestowali na Cyprze 33 mld dol., co stanowi 80 proc. inwestycji zagranicznych w tym kraju. Z kolei Cypryjczycy mieli zainwestować w Rosji 65 mld dol.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Jakub Jałowiczor