W dzisiejszych czasach naukowcy zajmują się prawie wszystkim. Nie należy się więc dziwić, że kolej przyszła także na teorie spiskowe. Na pierwszy rzut oka wglądają one logicznie, jednak poprzez swoją częstą kontrowersyjność mogą być odrzucane przez ogół. Tymczasem według zespołu naukowców z Uniwersytetów w Portsmouth, Warwick i Essex teorie spiskowe - przynajmniej te, dotyczące kontroli wydobycia ropy naftowej - mogą być prawdziwe.
Zdaniem badaczy
ropa naftowa jest częstą przyczyną wojen oraz ingerowania w wewnętrzne sprawy innych państw. Ich zdanie jest o tyle ważne, że po raz pierwszy w sposób naukowy wskazali na
silną zależność ingerowania w wewnętrzne sprawy państw, które obfitują w złoża ropy naftowej.
Mocnego dowodu na tę zależność dostarczają choćby czasy współczesne. Kraje, które potrzebowały ropy naftowej, potrafiły znaleźć powód czy pretekst do tego by podporządkować sobie państwa słabsze, ale bogate w ten surowiec.
W oparciu o współczesną historię konfliktów, naukowcy opracowali specjalny model procesu decyzyjnego państw trzecich, których skutkiem była: jawna ingerencja w sprawy wewnętrzne innych państw, wojny domowe czy interesy ekonomiczne. Badacze doszli do wniosku, że decyzja ingerencji w sprawy innych krajów
była w wielu wypadkach motywowana przede wszystkim przez zapotrzebowanie na ropę naftową, która zdominowała całkowicie inne kwestie, takie jak choćby więzy historyczne, czynniki geograficzne czy więzi etniczne.
Wojny domowe stanowią ponad 90 procent wszystkich światowych konfliktów zbrojnych od czasu zakończenia II Wojny Światowej - szacują naukowcy.
W swej pracy, brytyjscy badacze wzięli pod uwagę prawie 70 krajów w których w latach 1945 – 1999 miały miejsce takie wojny. Okazało się, że w ponad dwóch trzecich przypadków w konflikt ten zamieszane były państwa lub strony trzecie. Naukowcy szybko zauważyli też wyraźną zależność. Państwa, które w zdecydowanej większość padały ofiarą takich wojen dysponowały na ogół bogatymi złożami ropy naftowej. Militarna interwencja jest na ogół droga i ryzykowna.
Żaden kraj nie zaangażuje się w nią bez oceny zysków i strat. Dlatego też najczęściej szalę przechylają możliwe długoterminowe korzyści.
Naukowcy zwracają uwagę, że zależność ta nie jest stu procentowa. Istnieją kraje bogate w te złoża, a mimo to nie są rozdzierane wojnami domowymi czy konfliktami z innymi państwami. Często zmienia się także sytuacja geopolityczna i źródła zaopatrzenia światowych potęg. Badacze jednak zastrzegają, że nie wiadomo czy zależność ta nie będzie dotyczyła również innych bogactw w przyszłości.
Źródło: niezalezna.pl
Jacek Szpakowski